Zaczęłam urlop! Ostatnie tygodnie dały się we znaki. Zawsze końcówka roku szkolnego jest nerwowa. W tym roku dodatkowo pogoda nie sprzyjała koncentracji uwagi. od połowy maja upały po 30 i więcej stopni. W klasach gorąco i duszno, nie pomagały otwarte okna i drzwi. Temperatura odpuściła dopiero wieczorem przed końcem roku szkolnego.
Wakacje zaczęły się chłodem i deszczem. Co prawda deszcz jest wybawieniem dla roślin - bo sucho strasznie. Wypaliło i wysuszyło trawę, zboża już się żółcą. Zebraliśmy już czereśnie, porzeczki czerwone i zaczynamy wiśnie. Niebawem zerwiemy czarną porzeczkę i agrest. Mięta, kwiat czarnego bzu - wysuszone. Zjedzony pierwszy i drugi szpinak oraz dwa plony rzodkiewki. Nie posadziłam pomidorów i ogórków - nie miałby kto podlewać. Zioła szaleją na podwyższonych grządkach. Drzewa uginają się pod nadmiarem owoców. Natura tak przyspieszyła przez te gorączki, że nie daliśmy rady z porządkowaniem ogrodu.
Dzisiaj z opóźnieniem wstawiam zdjęcia z Dnia Matki. Udało nam się spotkać w Maliszewie. Fajnie było !
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz