niedziela, 26 maja 2019
Obsypana prezentami
Tak się składa, że w maju mam dwie okazje do szczególnego świętowania - imieniny i trzy dni później Dzień Matki. W tym roku dostałam gwiazdkę z nieba! Kurier dostarczył mi ją pocztą balonową. Zupełnie nie spodziewałam się tego co zastałam w środku. Gwiazdka ukryta w bibule - po odsłonięciu papieru wyleciał balon z karteczką od moich córek. Bardzo się wzruszyłam i strasznie ucieszyłam. To jeden z piękniejszych prezentów!. Bardzo , bardzo dziękuję. Obie były tego dnia daleko - tym bardziej fizyczny prezent był niesamowity. Z okazji imienin były też inne przyjemności od bliskich osób - bardzo wszystkim dziękuję za życzenia i nie tylko.
Na Dzień Mamy dostałam skrzynkę pełną pieniędzy! Teoretycznie! Wygrałam! Pewnie nie tyle co chciały moje córki ale kto wie? Może zainwestuję wygraną w dalsze losy? Czyli taki przedłużony prezent? W każdym bądź razie miałam mnóstwo zabawy zdrapując losy. Największą wygraną jest to, że mam takie dzieci !
Jeszcze raz dziękuję!
środa, 22 maja 2019
Gdańsk otulony mgłą
W majową sobotę wybraliśmy się do Marty do Gdańska. Na zdjęciach może nie wygląda ale pogoda była bardzo dobra. Było ciepło i bezwietrznie co nie jest takie częste. Nie padało ale co chwilę od strony morza pojawiała się mgła. Na początek, czekając na miejsce w sprawdzonej restauracji na Motławą, pospacerowaliśmy w stronę starówki.
Tego dnia miasto szykowało się do nocy muzeów i tym sposobem mieliśmy okazję pooglądać przygotowania do tego wydarzenia.
Gdańsk tętni życiem na lądzie , wodzie i w powietrzu.
Po smacznym obiedzie pojechaliśmy na plażę do Brzeźna. Piękna, szeroka, piaszczysta. Wszystko spowite było mgłą. Słońce i dźwięki były stłumione. Brak wiatru. Cudowna atmosfera - spokój.
Lary pierwszy raz był w takim miejscu. Nie odważył się wejść do Bałtyku.
Ostatnim punktem naszej podróży był spacer do Centrum Solidarności. Obeszliśmy ECS wokół i zajrzeliśmy do środka. Zwiedzanie zostawiliśmy na następny raz.
Marty blok otuliła mgła, zostawiliśmy jej Larego a sami wróciliśmy do domu. Po drodze mgła dalej grała pierwsze skrzypce.
środa, 15 maja 2019
Reportaż z pięknej uroczystości komunijnej Mai.
W niedzielę 12 maja 2019 roku w Kościele Świętego Witalisa w Tuszynie odbyła się ważna dla Mai uroczystość - Pierwsza Komunia Święta. Maja wyglądała przepięknie, była spokojna i radosna. Mimo zapowiadanego załamania pogody było ciepło i nie padało. Przed kościołem nastąpiło przywitanie dzieci komunijnych przez proboszcza i pobłogosławienie ich przez rodziców.
Po uroczystości dzieci zostały w kościele do wspólnego zdjęcia.
Po mszy, przed kościołem na Maję czekali goście a z nimi gratulacje, całusy, życzenia, kwiaty.
Wśród gości zabrakło Piotra i Ady z Mateuszem - im przypadło pojechać na komunię Szymona do Bydgoszczy. Po uroczystości w kościele zaproszeni zostaliśmy na przyjęcie do pięknie udekorowanego domu. Tam był czas na wręczenie prezentów.
Poczęstunek był smakowity i bardzo obfity. Ale najważniejsza była rodzinna, wspaniała atmosfera. Rozmowy, bieganina i śmiechy dzieci. Pogoda dała nam swobodę korzystania z ogrodu. Fajnie, że "Kucyki" mają taką możliwość żeby urządzić u siebie takie uroczystości (druga połowa naszej rodziny była w namiocie obok restauracji, gdzie odbywało się kilka komunii na raz - nieporozumienie! restauratorzy wykorzystują sytuację i organizują spędy gdzie o odpowiedniej atmosferze można tylko pomarzyć).
Po pierwszym obiedzie nastąpiła sesja zdjęciowa, mam nadzieję, że będzie miłą pamiątką tego wyjątkowego dnia. Nieostrości na fotografiach wynikają z ciągłego przemieszczania :) :) się fotografowanych obiektów. Może zdjęcia studyjne są gładkie i dopieszczone ale brak na nich życia i emocji.
A to ekstremalny przykład uchwycenia wolnych elektronów hahahahahahaha
Prywatna sesja Mai (w kolekcji mam jeszcze kilka super fotek ale tylko po akceptacji Mai będą opublikowane - chodzi o serię dziwnych min).
Nie mogło zabraknąć zdjęcia z Dziadkiem Rysiem. Na pewno był tam z nami i uśmiechał się widząc szczęśliwą rodzinę.
Po sesji zdjęciowej był czas na pyszny komunijny tort.
Zwróćcie uwagę na nogi!
Wow!
Jak ona to robi?
Po południu ochłodziło się i zabawa przeniosła się do domu.
Wieczorem dotarli w końcu Piotr i Ada z Mateuszem .
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)