niedziela, 24 lutego 2019

Afrykanarium Wrocław

 Sobota 16 lutego przywitała nas piękną i jak na luty ciepłą pogodą (we Wrocławiu było nawet 17 stopni ciepła). Wiadomo, że jak słoneczko i ciepło to grzech siedzieć w domu. Ciągnie mnie w góry bo nie byliśmy w tym roku w Tatrach.  Ale w góry za daleko na jeden dzień (trwają ferie i na zakopiance pewnie korki). Przypomniało mi się, że Marta chciała jechać do Afrykanarium. No to kierunek Wrocław.


Wyjechaliśmy około południa i już o 15 wchodziliśmy do wielkiego budynku Afrykanarium. Jest częścią wrocławskiego zoo. Bilety są dość drogie ( 50 złotych dorosła osoba, student 40 zł) ale warto choć raz tam pojechać. 


Baseny dla ryb, fok, hipopotamów są bardzo duże. Można zachwycić się podwodnym światem. Ryb jest dużo















Foki figlowały radośnie. Na prawdę rozmiary wybiegów są imponujące, wydaje się, że stworzony tu został dla nich wspaniały zastępczy dom.









Roślinność w tym miejscu również jest wspaniała. Panuje ciepły wilgotny klimat i na chwilę można poczuć się  jak w tropikalnym lesie.









Fantastycznym pomysłem jest tunel dla mrówek. Można podglądać ich mrówcze życie.


W budynku Afrykanarium spędziliśmy prawie dwie godziny. Zdążyliśmy jeszcze na kilka wybiegów ale żeby zobaczyć całe zoo trzeba znacznie więcej czasu.







Przed powrotem postanowiliśmy coś zjeść na wrocławskim rynku. Bardzo piękne miejsce i fajny klimat.
Zjedliśmy pyszną kolację we włoskiej knajpce, spotkaliśmy kilka skrzatów i ruszyliśmy do domu.








Zauroczył mnie Wrocław. Wrócę tu jeszcze latem. Teraz droga zabiera tylko trzy godziny. To był bardzo dobry pomysł na spędzenie soboty.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz