wtorek, 28 lipca 2020

Gdzie na wakacje 2020? Silo !


foto Ada


Długo zastanawialiśmy się nad tym jak będą wyglądać wakacje 2020. Nie wiadomo było czy w ogóle będzie można gdziekolwiek podróżować. Była to straszna perspektywa bo każdego roku od wielu lat wyjeżdżamy zresetować głowy i naładować baterie na następny cały rok. W tym roku miał być dalszy ciąg włoskich przygód ale sytuacja epidemiologiczna pokrzyżowała te plany.

Na początku myśleliśmy o wyjeździe gdzieś w Polskę. Na pewno odpadało morze i Tatry ze względu na oczywiste tłumy i drożyznę. No więc może Dolny Śląsk, może Karpacz, Szklarska Poręba? W sumie dużo ciekawych miejsc do zobaczenia. No i może Praga?
  Szukałam jakichś miejsc na tygodniowy pobyt. I oczy szeroko otwierałam widząc ceny pokojów do wynajęcia. I umówmy się, że standard taki sobie (gdyby nie bajońskie sumy to pewnie warunki rodem z PRL byłby do przyjęcia).

W tym roku mamy ograniczone pole manewru bo Marta miała egzaminy aż do 5 lipca, Ada walczyła o obronę pracy magisterskiej a potem ją broniła. W międzyczasie różne rzeczy się działy. Piotr urlop od 20 lipca a 9 sierpnia Ada już wyjeżdża.  Pies mógł być zaopiekowany przez Mamę dopiero po 25 lipca. Tak więc nasz wakacyjny wyjazd miał ramy czasowe od 26 lipca do 5 sierpnia maksymalnie. Długo nie mogliśmy podjąć decyzji gdzie się wybrać. W telewizji pokazywali tłumy w polskich miejscowościach turystycznych. I nawet te, które cieszą się zwykle takim sobie powodzeniem były oblegane niemiłosiernie. Nie ma co wspominać o bezpieczeństwie i zachowaniu dystansu społecznego aby uniknąć zakażenia koronawirusem. Zresztą liczby mówią same za siebie - padły kolejne rekordy zakażeń w Polsce zresztą jak w całej Europie i na Świecie. Tak więc i Sudety odpadły.
No to gdzie? Bo wyjechać musimy - inaczej zwariuję a nie wiadomo co nas czeka na jesieni. Zostając w domu nie odpocznę za nic - a to ogród, a to porządki w domu, a to zieleń pod blokiem , a to a tamto itd. Pogoda nie rozpieszcza - często pada, temperatury w kratkę - takie prawdziwe polskie lato.

No to może jednak Włochy? Nie - jednak było najwięcej zakażeń. A może Chorwacja? Czytamy w Internecie o sytuacji covidowej - no lepiej niż u nas. Czytam blogi - ludzie jeżdżą, turystów mało. No to Chorwacja ale okolice Krk żeby szybciej dojechać i w razie czego wrócić jakby granice zamykali.
Znaleźliśmy miejsce na Krk w Silo. Zabukowaliśmy 24 lipca apartament w Cool Silo Apartments. Wypełniliśmy online EnterCroatia (zgłoszenie pobytu w tym kraju), wykupiliśmy dodatkowe ubezpieczenie i w nocy z 26 na 27 lipca wyruszyliśmy do Chorwacji.

Czy to rozsądne? Czy bezpieczne? Nie wiem. Ale czy szansa zarażenia jest większa niż w Polsce?
Miejmy nadzieję, że stosując się do zaleceń przestrzegania dystansu, higieny i noszenia maseczek w przestrzeni publicznej zminimalizujemy ryzyko.

Apartament, który wybraliśmy, tym razem znajduje się w małym hotelu (składającym się z trzech piętrówek ). Zapewniają, że zachowują obostrzenia (apartament jest zdezynfekowany itp).


No więc jesteśmy w Silo.

Droga zajęła nam około 15 godzin. Oczywiście w Polsce, Czechach i Austrii roboty drogowe - ale nie jest najgorzej. Na stacjach benzynowych ludzie raczej stosują się do noszenia maseczek, wszędzie są płyny do dezynfekcji.

Apartament jest rewelacyjny - w nowym budynku, duży, bardzo czysty. Składa się z salonu z aneksem kuchennym (w pełni wyposażonym), dwóch sypialni, dużej łazienki z duuużym prysznicem oraz dużego tarasu z meblami. Wszystko to wykończone w wysokim standardzie, ze smakiem. Powitał nas młody człowiek, zaprowadził na miejsce, pokazał udogodnienia, podarował butelkę wina. Oczywiście jest wygodny i duży parking.
Do obiektu  należy też duży basen wraz z parasolami, leżakami, siłownia, bar itd. Nie ma pełnego obłożenia więc i nie ma tłumu. Jest cisza i spokój. Zresztą Silo to miejscowość uchodząca za bardzo spokojną.
Na miejsce dotarliśmy około 18 więc tylko szybki basen, kolacja w restauracji nad morzem i zmęczeni padliśmy do łóżek.





foto Ada

Wtorek zaczęliśmy od śniadania na balkonie a potem rozdzieliliśmy się: dziewczyny zostały nad basenem a my poszliśmy na rekonesans plażowy.











Do morza mamy pieszo dosłownie 5 minut a może nawet nie. Silo ciągnie się wzdłuż wybrzeża a więc ma dużo miejsc do plażowania. Co prawda po jednej są to wąskie wybetonowane nabrzeża z zejściami do wody, z wygraniczonymi kąpieliskami ale przechodząc na drugą stronę ulicy znajdujemy się na szerszych plażach żwirowych. Miejsca sporo - każdy coś dla siebie znajdzie. kąpieliska oczyszczone są z głazów, nie ma jeżowców a woda jest krystaliczna i ciepła. Fajne jest to, że są też prysznice , kawiarenki, wypożyczalnie sprzętu wodnego. Ludzi jest sporo ale nikt na siebie nie włazi, spokojnie można utrzymać zalecany dystans.
Wypławiliśmy się w słonej morskiej wodzie i wróciliśmy do dziewczyn. Po drugim śniadaniu wszyscy wybraliśmy się nad morze.










Potem znów basen. A wieczorem obiadokolacja w innej niż w poniedziałek restauracji (szukamy dobrego miejsca bo jak na razie bez fajerwerków). Niestety jedzenie jest drogie.











Brak komentarzy :

Prześlij komentarz