Już po Świętach. Minęły w spokojnej,rodzinnej atmosferze. Nam jak zwykle upłynął czas na podróżach. Najpierw wigilijne spotkanie w Lipnie. Życzenia, wigilijne potrawy, podarunki. Na prezent przygotowałam fotoksiążkę ze starych zdjęć rodzinnych. Była więc okazja do wspomnień. Nie mogliśmy zbyt długo gościć u dziadków bo już w listopadzie zapadła decyzja, że wieczerza wigilijna odbędzie się w Tuszynku u Kucyków. Czekała więc nas droga. Tuż po 17 byliśmy w gościnnych i pięknie udekorowanych progach. Po połamaniu się opłatkiem smakowaliśmy w potrawach przyrządzonych przez kilka osób. Było pysznie!
Oczywiście zaraz po kolacji do domu zawitał Mikołaj i wtedy gwaru, śmiechu, zachwytów nie było końca
Wigilia w takim gronie to prawdziwe rodzinne święto. Żałuję, że nie zrobiliśmy wspólnego zdjęcia jak w roku ubiegłym. Mi Mikołaj w prezencie przyniósł, oprócz biografii Dzikowskiej, kurs internetowy fotografowania i obróbki zdjęć - cieszę się bardzo, że będę mogła podszkolić się i zbierać materiały na następne fotoprezenty.
Pierwszy dzień Świąt był kontynuacją wieczoru wigilijnego. Spotkaliśmy się wszyscy u mamy na obiedzie a po nim odwiedziliśmy Tatę. Drugiego dnia odwiedziliśmy dziadków w Lipnie gdzie znów przy starych fotografiach rozmawialiśmy o przeszłości.
No i koniec tych Świąt choć jeszcze mamy trochę laby. Może następne będą białe
?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz