niedziela, 8 stycznia 2023

Szybko przyszły i szybko minęły - święta!


 Święta Bożego Narodzenia w tym roku tak jakoś szybko nadeszły. Może to za sprawą bardzo zajętych kilku miesięcy a może po prostu czas jakoś szybko płynie. Nie napinałam się jakoś specjalnie i nie planowałam bo ostatnio ciężko poukładać puzzle do kogo kiedy i kto może. Zostawiłam to własnemu biegowi i tak naprawdę plany wyklarowały się dopiero dwa dni przed wigilią. 

Mimo pędzącego czasu w tym roku udało mi się wcześniej kupić prezenty i nawet je zapakować. W sobotę przed świętami piekłyśmy z Martą pierniczki a w środę zrobiłyśmy górę pierogów z kapustą i grzybami. Marta zrobiła pyszne i efektowne szyszki. Mieszkanie udało się nam (Marcie i mi) ogarnąć też tydzień wcześniej. Więc ostatni tydzień był jakiś spokojniejszy niż zwykle.















We wszystkich kuchennych działaniach tradycyjnie towarzyszył nam Lary.



 Albo po prostu przestałam tak się spinać. Ważne było dla mnie spotkanie z koleżankami na kawie. Chciałabym, żeby stało to się nową tradycją przed świętami. I tak wszystkiego nie da się zrobić, ze wszystkim zdążyć. Chyba wcześniej niż ja zrozumiała to Ada bo zorganizowała dwa spotkania, które ucieszyły uczestników.




Wigilę zaczęliśmy w Lipnie. Udało się zebrać prawie całej rodzinie. Było bardzo sympatycznie ale po trzech godzinach musieliśmy ruszyć w drogę do Ługów. Tam czekała na nas Ada, Mama i Rybaki. Później dołączyli też Kucyki. Wieczerza wigilijna pyszna. Wiadomo, że najważniejszą częścią spotkania była wizyta Mikołaja.

















































Wszyscy chyba byli grzeczni bo dośtali prezenty. My szczególnie chyba bo dostaliśmy tłustą świnkę :). 

Fajne było też to, że większą grupą nocowaliśmy u wujka i rano znów mogliśmy spotkać się na śniadaniu a potem obiedzie. Był czas na zabawy, rozmowy, spaceru i wspólne spędzenie pierwszego dnia świąt. Szkoda, że Kucyki nie mogły dołączyć ale za to przyjechał Mateusz.










































Dzień minął szybko i już wieczorem wracaliśmy do Włocławka. Drugi dzień świąt spędziliśmy na obiedzie u rodziców w Lipnie oraz na pakowaniu (na następny dzień ruszaliśmy w góry).

Dawno już nie spotykaliśmy się w takich składach zarówno w Lipnie jak i w Ługach. Miejmy nadzieję, że za rok będzie podobnie.

Jeszcze kilka kadrów okołoświątecznych wartych zapisania 

Zdjęcie pożyczone z galerii Kucyków. Piękna Rodzinka


W tym roku nasza choinka ( jodełka) ubrana była tylko w światełka. Była przepiękna



Trochę ozdób pracowych (głownie torebki śniadaniowe i  kartony po mleku)






W tym roku zauroczył mnie ciemiernik (róża bożego narodzenia) i stanął wśród białych gwiazd betlejemskich i białych storczyków.





Zadne zdjęcia nie są w stanie oddać magii tego czasu ale te zatrzymane na zdjęciach może kiedyś przypomną o tym jak bywało.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz