Za nami 27 godzinna podróż do Czarnogóry i prawie 1800 km. Trochę długo? Myśleliśmy, że tak ale nasi sąsiedzi z Dolnego Śląska jechali 30 godzin a przecież my mieliśmy jeszcze pół Polski do przejechania. Droga przez Polskę szybka i bez problemów ale Czechy i Austria przyhamowały nas bardzo bo dużo robót drogowych (Czech właściwie całe). Granicę Słoweńską i bramki w Chorwacji udało nam się pokonać bez korków. Pierwszym naszym celem był nocleg w okolicach Szybenika. Wcześniej zamówiony i potwierdzony telefonicznie. Mój niepokój zaczął się gdy właściciel apartamentu nie odbierał telefonów, że jedziemy. Niestety okazało się po dojechaniu na miejsce,że pod wskazanym adresem nikogo nie ma. Mieliśmy za sobą 20 godzin jazdy i byliśmy zmęczeni więc wściekłość nas ogarnęła. Postanowiliśmy poszukać hotelu w Szybeniku ale nic z tego nie wyszło. Wyruszaliśmy w dalszą drogę i po kolejnej próbie zakwaterowania się uznaliśmy,że przenocujemy na parkingu w okolicach Splitu.
Nie było to zbyt wygodnie. Nie tylko my korzystaliśmy z tego sposobu odpoczynku. na parkingach wzdłuż autostrady nocowało wiele samochodów. Może i dobrze się stało, że nie nocowaliśmy pod Szybenikiem. Byliśmy już 100 km dalej, ruszyliśmy skoro świt i wszystkie granice pokonaliśmy bez korków. Widoki po drodze wynagradzały trudy podróży.
Dotarliśmy do celu :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz