Wstaliśmy raniutko i już około piątej rano wyruszyliśmy w stronę granicy. Niestety, jak było do przewidzenia, na granicy Czarnogóry z Chorwacją był korek. Staliśmy w nim około 4 godzin. Potem niestety nasz samochód stracił moc (pękła rura do turbosprężarki) i dalsza podróż odbyła się z przygodami. Do Austerlitz, gdzie mieliśmy zabukowany motel, dotarliśmy już po 24. Przespaliśmy się chwilę i wyruszyliśmy do Polski. Dotarliśmy do domu wieczorem.
Słówko jeszcze o służbie zdrowia w Czarnogórze. Ada wymagała konsultacji lekarskiej i w związku z tym udaliśmy się do Domu Zdrowia w Kotorze. Przychodnia czynna od rana do 21! Zostaliśmy przyjęci bardzo serdecznie. Najpierw zajęto się bolącym brzuchem a dopiero później wymagano dokumentów. Okazało się co prawda, że Polska z Czarnogórą nie mają podpisanej umowy na leczenie i musimy zapłacić za usługę. Byliśmy dodatkowo ubezpieczeni w razie czego ale rachunek jest na tyle niski, że nie będziemy się starać o jego zwrot. Wrażenie zrobiła na nas uprzejmość i podejście do pacjenta. Ada otrzymała kroplówkę i wróciliśmy uspokojeni do Dobroty.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz