poniedziałek, 19 lutego 2018

Stołowe -powrót po dwóch latach

Po dwóch latach udało nam się wrócić w ulubione przez nas  zimą miejsce - do Stołowego. Dwa lata temu byliśmy tylko we trójkę bo Ada miała sesję. Wtedy też Piotr złamał obojczyk. W tamtym roku nikomu z nas nie pasował wyjazd i tak po raz pierwszy od wielu lat nie wyjechaliśmy na ferie zimą. Wtedy też postanowiliśmy, że nigdy więcej tego błędu nie zrobimy. Trzeba wyjechać i zresetować się choć na trzy dni. A więc dziś rano bez pośpiechu wyruszyliśmy. Nie nastawialiśmy się na rekord czasu. bo wiadomo, że po drodze są roboty drogowe przed Częstochową i na Zakopiance. Owszem przeszkadzajki były ale jechało się dość płynnie  i dotarliśmy do Pani Ani około 15.30. Po drodze zaliczyliśmy kilka dłuższych przerw więc czas całkiem ok. No i pogoda nam sprzyjała - świeciło słoneczko. W końcu oczy ucieszył widok Tatr (czego nie doznałam w grudniu wioząc Mamę do Zakopanego). 
 Podróżowaliśmy jak za starych dobrych czasów. We czwórkę, spokojnie, śpiące dziewczyny, "mamo masz coś do jedzenia", "daleko jeszcze" itp. Po prostu super. Znajomy, pachnący dobrym jedzeniem dom, ciepły, wspaniali gospodarze - to jest miód na duszę. Po przyjeździe poszliśmy na spacer przed obiadokolacją. Chcieliśmy wykorzystać piękną pogodę i że widać góry i narobić zdjęć  (bo wiemy z doświadczenia, że może zdarzyć się to tylko raz w czasie pobytu). 
Po pysznej kolacji pojechaliśmy na Rusiński. Ada i Piotr chcą maksymalnie wykorzystać krótki pobyt na białe szaleństwo. 























Brak komentarzy :

Prześlij komentarz