W maju dużo się działo: komunia Kasi, Ada do pracy, praca w ogrodach, praca w pracy, szczepienia, szkolenia ....
Maj to przede wszystkim piękno przyrody. W Maliszewie udało nam się dopiero w kwietniu skończyć cięcie drzew. Długo było zimno więc nic złego się nie zadziało bo przed kwitnieniem cięcie skończyliśmy. Drzewa zakwitły ale z powodu kapryśnej pogody i braku pszczół owoców prawie nie będzie. Oxytree niestety po raz trzeci zmarzło i musi zaczynać od nowa. Za to tulipany dały popis.
Zieleń wokół bloku też obudziła się i zakwitła. Oczywiście wymagało to sporo pracy - wertykulacji, nawożenia, dosadzenia kwiatów,
Nawet w pracy działałam, na rzecz ogrodów, z uczniami biorącymi udział w projekcie. Wykonaliśmy łąkę kwietną i hotel dla owadów ("budynek" wykonał Tata Czesław)
Maj to miesiąc w którym szczepiliśmy się na covid. Ja przyjęłam drugą dawkę Astra Zeneki (po tej dawce czułam się dobrze bo po pierwszej w lutym miałam jeden dzień gorączkę). Dziewczyny zaszczepiły się pierwszą dawką Moderny i obie odchorowały po kilka dni. Piotr przyjął Phaizera i nic mu nie było.
Maj to też moje imieniny - dostałm wspaniałe prezenty: kubek i sztućce dla ogrodniczki, koszulkę o tej tematyce i przepięknego storczyka. Tak więc maj to miesiąc ze wszechtron zdominowany przez moją pasję.
No i dzień matki - przepiękny bukiet
Nawet do pracy w kwiatach :)
No dobra i Marta też zdalnie uczy się w kwiatach na balkonie
W maju uczestniczyłam w kursie audio video zorganizowanym w ramach projektu w którym pracuję. Spodziewałam się wiele a co z tego wyszło? Na pewno fajne spotkania towarzyskie w Bydgoszczy. I nie mam tu na myśli moją niemoc chłonięcia wiedzy.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz