18 sierpnia wybraliśmy się na spływ kajakowy Skrwą. Gdy padła propozycja udziału w kajakowej przygodzie bardzo się ucieszyłam bo dawno już nie było okazji na taką atrakcję. Andrzej zorganizował trzy kajaki w okolicach Brudzenia Dużego skąd wywiezli nas parę kilometrów w górę rzeki . Rzeczka bardzo żwawa, dość kręta i z mnówstwem zwałów drzewnych, ciekawie położona. Nie wiedziałam ,że w pobliżu Włocławka jest taka atrakcyjna dla spływów rzeka.
Płynęliśmy w sześć osób. Było dość pochmurno i nie za ciepło ale humory nam dopisywały. Nie nudziliśmy się bo co chwilę trzeba było pokonywać przeszkody i to czasem dość karkołomne. Na jednej z nich , wydawałoby się nie aż tak trudnej nasz kajak nabrał wody w mgnieniu oka i wywrócił się a ja zanurkowałam. Właściwie nic się nie stało. Tylko stara kamerka sportowa popłynęła gdzieś do Wisły razem z Piotra okularami. Zaraz po nas płynęła następna grupa i też w tym miejscu mieli kłopoty.
Dalszy spływ odbył się już bez większych atrakcji. Płynęliśmy 4,5 godziny i był to bardzo fajnie spędzony czas w gronie przyjaciół.
Czas spedzony na wysiłku fizycznym , na wodzie spowodował, że zgłodnieliśmy więc po drodze do domu zaproponowaliśmy obiad w Glewie w Gospodzie pod Rumianym Jabłkiem.
Ten dzień był prawdziwą odskocznią od codzienności. Dobrze było znów wsiąść do kajaka i być tak blisko przyrody.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz