piątek, 22 października 2021

Koniec włoskiego Dolce Vita

 


W poniedziałek rano przyszło nam się pożegnać z Veroną i ruszyć w drogę powrotną do domu. 

Po naprawdę dobrym śniadaniu na tarasie hotelu zapakowaliśmy się do samochodu i zaczęliśmy podróż do Polski. Przed nami było prawie 1400 km do pokonania. Nawigacja pokazywała trochę ponad 15 godzin jazdy. 


Upał znów panował niemiłosierny ale odczuwaliśmy go tylko podczas postojów (nie wyobrażam sobie co by było gdyby samochód nie był wyposażony w klimatyzację). Zatrzymywaliśmy się głównie na stacjach gdzie był Autogrill  bo uwielbiamy ciepłe kanapki z mortadelą albo mozzarellą no i prawdziwą włoską kawę. 

Włochy przejechaliśmy dość gładko, bez większych korków (tym razem omijaliśmy Wenecję ). 

Droga była właściwie pusta. Panował mały ruch a na parkingach były prawdziwe pustki . Zwykle w Austrii nie było miejsc postojowych zarówno dla samochodów osobowych jak i TIRów a teraz prawie nikogo. Tak samo w Mac Donaldzie przy autostradzie można było w spokoju usiąść i zjeść. 






W Austrii pogoda już się zmieniała na bardzo pochmurną a zachód słońca był spektakularny. Olbrzymie burzowe chmury podświetlone pomarańczowymi promieniami słońca. W Czechach wyglądało to już dość groźnie bo niebo przecinały co chwile błyskawice. Co prawda widoczne z daleka ale miałam nadzieję, że ominiemy takie atrakcje pogodowe. Udało się.





W Polsce niestety dalej trwa remont autostrady A1 na wysokości Częstochowa - Piotrków Trybunalski i ograniczenia spowalniają ruch do 60 km/h. 

Do domu dotarliśmy więc około 4 nad ranem. Czyli trasa zajęła nam około 18 godzin. Ale z tego pewnie ze dwie godziny albo i więcej to przystanki na odpoczynek.

Podsumowując nasz wyjazd do Włoch trwał osiem dni - z czego dwa dni to podróż. Czas wykorzystaliśmy maksymalnie i zwiedziliśmy prawie wszystko co chcieliśmy tym razem zobaczyć. Nie wyszła wizyta w Mediolanie ale tam polecimy kiedyś na krótki weekendowy wypad.  Mogę skreślić ze swojej listy miejsc do odwiedzenia Portofino, całe Cinque Terre, Veronę, San Gimignano, Volterrę.

Ten wyjazd będzie kojarzył mi się ze spokojem, ciepłem, słońcem,  ciszą, pięknymi widokami, klimatycznymi miasteczkami, pyszną kawą -  poprostu z włoskim Dolce Vita.

To co? Za rok wybrzeże Amalfi? Positano?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz