Czerwiec to czas pracy, spacerów i wyczekiwania na upragniony urlop. Było ciepło i przyroda rozkwitła niesamowicie. Zaglądaliśmy do Maliszewa ale rzadko udało się coś pogarnąć.
Ponieważ Marta pracowała często na poranną zmianę byłam jej kierowcą i podwoziłam ją na płocką. Zabierałam Larego i wędrowaliśmy po wałach przeciwpowodziowych, albo w parku. Świat o poranku wygląda magicznie. Bardzo lubiłam te poranne spacery.
Pod koniec czerwca zaproszeni byliśmy na obiad z okazji 18 urodzin Anieli. przyjęcie odbyło się w lubianym przez nas miejscu obok Kikoła. Było pysznie i sympatycznie. Sto lat Aniela!


Brak komentarzy :
Prześlij komentarz