Czwartek zaczął się od śniadania na tarasie i basenowania. To miał być najbardziej gorący dzień naszego pobytu. I był - 36-38 stopni Celcjusza. Chwila na słońcu wystarczała żeby poczuć tą temperaturę. Przyjemnie było więc zanurzyć się w basenie.
Basen basenem ale morze to jest to co w taki dzień jest strzałem w dziesiątkę. Postanowiliśmy odwiedzić plażę położoną niedaleko Vrbnika - tą, która tak bardzo nam się spodobała w czasie poprzedniego pobytu. Tym bardziej, że teraz mieliśmy do niej całkiem blisko (7 km). Nie zawiedliśmy się - miejsce dalej ustronne, niewielu plażowiczów a woda cudowna. Mimo parasola, który dawał cień i pory już popołudniowej było bardzo gorąco. Uraczyliśmy się morzem. Piotr polatał dronem i nagrał fajne ujęcia. Po godzinie uciekliśmy jednak do apartamentu żeby schłodzić się i przygotować do wyjazdu na kolację.
Kolację postanowiliśmy zjeść w Batomalij w restauracji Molin. Byliśmy w niej kilka razy trzy lata temu. Zapamiętaliśmy smaczny makaron z truflami i owoce morza. Nie zawiedliśmy się i tym razem: makaron domowy z truflami (nawet były cieniuteńkie plastry świeżych) był przesmaczny , ryba oczywiście też. A na koniec gratisik palce lizać - świetnie schłodzona rakija na trawienie.
![]() |
Foto Ada |
![]() |
foto Ada |
![]() |
foto Ada |
Mieliśmy zamiar odwiedzić Baśkę ale stwierdziliśmy, że wybierzemy się do Starej Baśki. Nie byliśmy tam wcześniej a chcieliśmy poszukać plaży Oprna (żeby wrócić tam następnego dnia). Wcześniej nie oglądałam zdjęć z tego miasteczka i nie wiedziałam jak wygląda dojazd i sama miejscowość. Wjeżdżaliśmy coraz wyżej aż w końcu krajobraz zrobił się księżycowy - właściwie same kamienie a droga prowadziła serpentyną po stromym zboczu. Widoki po prostu przepiękne. Z góry ujrzeliśmy Oprna Uvala. No bajka po prostu - ale jak tam się dostać?
foto Ada
W międzyczasie konsultowaliśmy się z rodzinką (Mali tu byli) jak dostać się na wymarzoną plażę. Okazało się, że samochód trzeba zostawić przyklejony do ściany wzdłuż drogi (na zakazie parkowania) i zejść po skałach w dół. Nie zdecydowaliśmy się na ten wyczyn i pojechaliśmy do Punat.
Punat mijaliśmy w drodze do Starej Baśki. W porcie kotwiczy ( na wodzie i na lądzie) niesamowita ilość żaglówek. Pierwszy raz widziałam parking lądowy na żaglówki, motorówki i inny sprzęt pływający. Fajny widok.
Zaparkowaliśmy żeby trochę powłóczyć się po miasteczku, które okazało się całkiem spore. Przeszliśmy promenadą , zjedliśmy lody i późnym wieczorem wróciliśmy do Silo.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz