Na szczycie rozciągał się piękny widok na okolicę. Śnieżne Kotły zachęcały do wędrówki w przestrzeń. Tym razem nie daliśmy się skusić bo chcieliśmy zejść do wodospadu Kamieńczyk. Najpierw odwiedziliśmy pięknie położone Schronisko na Szrenicy. Nacieszyliśmy oczy przestrzenią, ciszą i widokami. Nie udało nam się zjeść ani napić w schronisku bo było tu trochę turystów. Pogoda dalej była kapryśna - wiało, było chłodno i pochmurnie.
Postanowiliśmy (zresztą od początku był taki plan) schodzić do Szklarskiej Poręby szlakiem do Wodospadu Kamieńczyk. Najpierw wędrowaliśmy dróżką w bok od wyciągu. Ciągnęła się do malowniczo położonego, bardzo ładnego Schroniska....... Tam już bardziej przyjemne warunki. Budynek po remoncie, Bardzo ładne łazienki, przestronny. Ludzi całkiem sporo ale bez tłumu. Pogoda poprawiła się i wyszło przyjemne ogrzewające słoneczko. Tutaj można było spokojnie zamówić jedzenie i kawę. Zamówiłam naleśniki z jagodami - o matko jakie pyszne. A ilość jagód powalała - w dwóch naleśnikach były chyba ze dwie szklanki świeżych owoców. Do tego pyszna kawa z ekspresu i to podana w filiżankach. Piękny widok bo jedliśmy na zewnątrz. No po prostu rewelacja.

Nigdzie nie śpieszyliśmy się więc gdy już odpoczęliśmy, nasyciliśmy ciszą i widokami ruszyliśmy w dół wybrukowanym szlakiem. Niby wydawało się, że taka droga to luksus ale szybko okazało się, że nie bardzo. Szlak szeroki, ułożony z płyt ale pod takim kątem, że szybko bolały stopy i łydki. Ciągnął się niemiłosiernie daleko bo prawie do samego wodospadu. Dalej były ułożone kamienie i nie było wcale łatwiej. Właściwie aż do Szklarskiej Poręby prowadziła taka nawierzchnia. Umęczyło nas to nadspodziewanie.
Wodospad Kamieńczyka zrobił na nas wrażenie. Żeby podziwiać go w całej okazałości trzeba wykupić bilet wstępu, założyć kask i zejść po stromych schodach w dół. Przed wejściem dostaje się kaski ochronne. Miejsce jest naprawdę dobrze zorganizowane i ma fajny klimat. Wodospad całkiem spory jak na Polskę. Ludzi było mało i można było nacieszyć się magią tego miejsca.
Wróciliśmy późnym wieczorem i częściowo spakowaliśmy się. Rano czekała nas podróż w stronę Pragi.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz