Święta minęły nam na rodzinnych spotkaniach. Wigilia jak zwykle musi być dniem podzielonym między Lipno a Włocławek. Najpierw było spotkanie w domu Eli. Kolacja, prezenty i miłe rozmowy. Dwie godziny minęły bardzo szybko.
W tym roku rodzinna "włocławska" wigilia odbyła się na Piaskach u Ewy. Poprzednie dwa lata wyjeżdżaliśmy do Wujka teraz on przyjechał do Mamy. Na wieczerzę zdążyli wszyscy - udało się też dotrzeć Adzie i Mateuszowi. Zasiedliśmy przy pięknie nakrytym stole zastawionym postnymi potrawami.
Dzieci nie mogły doczekać się prezentów więc zaraz po kolacji Kasia w
roli Elfa je rozdała. Po raz pierwszy od wielu lat nie było Mikołaja.
Trochę szkoda.
Potem były ciasta, tort Ewy i długa posiadówka. Do domu dotarliśmy około trzeciej w nocy.
Pierwszy dzień świąt zaczął się późno - trzeba było odespać nocne rozmowy. Obiad zdecydowaliśmy się zjeść na Piaskach bo bigos Mamy wygrał ze wszystkim. Potem była kawa u Dziadków w Lipnie. Wieczorem Ada i Mateusz pojechali do Korczewa. Ja w ramach odpoczynku po świątecznym szaleństwie oglądałam fotoksiążki z 2023 roku.
Drugi dzień świąt minął nam na przygotowaniach do krótkiego wypadu do Krakowa/ Albanii.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz