Czerwiec tak szybko upłynął i tyle się działo, że nie było czasu na pisanie na blogu. Tydzień po chrzcinach Tobiasza i urodzinach Tymka przyszedł czas na odwiezienie Mamy na turnus rehabilitacyjny. Zgłosiłam się na ochotnika (a właściwie nas zgłosiłam) ponieważ tym razem droga wiodła do Kudowy Zdroju. Byłam w tych okolicach w 1985 roku na obozie harcerskim. Stacjonowaliśmy w Pasterce niedaleko Kudowy ale dużo wędrowaliśmy i zwiedzaliśmy okolice. Między innymi Kudowę, Karłów, Szczeliniec, Błędne Skały i inne. Ucieszyłam się na myśl odwiedzin znanych miejsc po 34 latach.
Po dostarczeniu na miejsce Mamy i jej koleżanki do pięknego, klimatycznego pensjonatu poszliśmy pospacerować po Kudowie.
Upał był niemiłosierny 35 stopni Celcjusza ale piękna, soczysta zieleń pozwalała nacieszyć się zdrowym, uzdrowiskowym powietrzem.
W mojej pamięci Kudowa zapisała się widokiem egzotycznych palm i pięknych kwiatowych klombów. Palmy są i klomby też choć zmienione. Klimat spokoju, relaksu sprzyja rehabilitacji. Jakże inne są te strony od Podhala. W Kudowie zjedliśmy pyszny obiad : ja dziczyznę a Piotr tutejszego pstrąga.
Po obiedzie postanowiliśmy odwiedzić kaplicę czaszek w Czermnej. Byłam tam dawno temu i wydawało mi się, że położona była w lesie. Okazało się, że Czermna to dzielnica Kudowy a lasu tam nie ma. Ale kaplica jakby ta sama. Nie wiem czy pamięć płata figle czy były drzewa i je wycięli?
Tak czy inaczej weszliśmy do środka i wysłuchaliśmy historii tego szczególnego miejsca.W środku nie można fotografować więc zdjęcia z wewnątrz pochodzą z Internetu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kaplica_Czaszek_w_Kudowie-Zdroju#/media/Plik:Poland_-_Czermna_-_Chapel_of_Skulls_-_interior_06.jpg
Oczywiście żeby zobaczyć kaplicę trzeba kupić bilety i poczekać na swoją godzinę wejścia. Razem z nami weszły rodziny z małymi dziećmi, które bały się tego co zobaczyły. Czasami należy pomyśleć na co naraża się swoje pociechy. To nie jest miejsce dla każdego.
Nocleg mieliśmy zabookingowany (to nie błąd ponieważ zwykle znajdujemy nasze miejsca na noclegi na Bookingu) w Dusznikach Zdroju, parę kilometrów od Kudowy. Wybraliśmy Hotel Fryderyk - w bardzo atrakcyjnej cenie noc ze śniadaniem.
Hotel Fryderyk to wyjątkowy obiekt na mapie Dusznik Zdroju,
posiadający bogatą tradycję i jeszcze dłuższą historię. Swoją nazwę zawdzięcza
słynnemu kompozytorowi, który swego czasu dawał tu koncerty. To właśnie na
pamiątkę pobytu Chopina w Dusznikach, nasz hotel dumnie nosi po nim imię
Fryderyk.
Z dumą możemy przyznać, że nasz hotel jest ulubionym
miejscem artystów i melomanów z całego świata. Ci, dla których Fryderyk Chopin
miał i ma nadal szczególne znaczenie, z pewnością odnajdą tu „ducha” wielkiego
kompozytora.
Wystrój klimatyczny, pokój czysty, łazienka wyposażona i przestronna, śniadanie bardzo dobre w pięknej restauracji. Jedyny minus to brak klimatyzacji w pokoju.
Po zameldowaniu w pokoju ruszyliśmy na spacer po Dusznikach. Znów cicho, spokojnie, klimatycznie, jeszcze więcej zieleni.
Podobało mi się, że na miejscach ściętych drzew, z ich części powstały rzeźby. Drzew już nie ma ale pamięć o ich istnieniu w tym miejscu przetrwała.
Pomysłowość nie zna granic. Oby była skuteczna.
Zbliżała się burza więc usiedliśmy w jednej z położonych nad rzeczką restauracyjek. Na początku na mostku zawieszonym nad strumieniem - urocze miejsce.
Później schowaliśmy się do wewnątrz i około godziny albo i dłużej czekaliśmy aż przestanie padać.
Na niedzielę rano, tuż po śniadaniu zaplanowaliśmy wyjazd na Błędne Skały cdn.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz