środa, 21 sierpnia 2019

Zanim zaczęły się wakacje

 Ostatnie wpisy nie są chronologicznie poukładane w czasie ze względu na dość szybki rozwój wydarzeń na końcu czerwca i początku lipca. Najpierw kończył się rok szkolny a więc dla mnie wzmożony wysiłek w zamknięciu spraw zawodowych (projekt unijny, sprawy klasy wychowawczej,  rady, prezentacja multimedialna itp). Koniec czerwca to też koniec wynajmu mieszkania w Gdańsku i sprawy związane z doprowadzeniem go do stanu sprzed zamieszkania Marty (trzeba było zapakować i przewieźć rzeczy a wyszedł z tego cały zapakowany po dach i nad nim  samochód). 
Przy okazji odwiedziliśmy plażę w Gdańsku Brzeźnie gdzie były przeraźliwe tłumy ludzi i wszechogarniająca chińska tandeta. Co prawda zjadłam przy Brzeskim molo najlepszą rybę ever  - dorsza w postaci grubego, świetnie upieczonego filetu. - polecam restaurację Gruba Ryba.





Posileni pojechaliśmy trochę popakować i posprzątać mieszkanie na Wałowej. Późnym wieczorem poszliśmy pospacerować po gdańskiej starówce. Był ciepły i przyjemny wieczór a Gdańsk wyglądał magicznie. Marta spełniła marzenie z dzieciństwa i przejechała się na karuzeli - pięknej retro karuzeli.






 Następnego dnia zostawiliśmy mieszkanie w jak najlepszym porządku i wróciliśmy do Włocławka. Marcie przykro było opuszczać to miejsce ale będzie jeszcze przyjeżdżać do szkoły. Kto wie może kiedyś zamieszka w tym pięknym mieście.




 Nie zdążyliśmy jeszcze rozpakować rzeczy Marty a już niecały tydzień później Ada po trzech latach mieszkania w akademiku wyprowadza się ponieważ od października będzie pół roku studiować w Krakowie. Przez ten cały czas zgromadziła trochę rzeczy w tym lodówkę, szafkę , drukarkę i tysiąc innych potrzebnych do w miarę godnego mieszkania w domu studenckim. Część rzeczy pojechała do Marcina a cały samochód do domu. Tak więc w krótkim czasie do mieszkania zwieźliśmy mnóstwo rzeczy do poukładania, wyprania, itp. Istny cyrk.  Gdybyśmy mieli dom albo większe mieszkanie może nie byłoby to takie wyzwanie ale u nas wszystko trzeba poukładać jak puzzle żeby się pomieściło. Część porządków zostawiliśmy do ogarnięcia po powrocie. 

W piątek zwieźliśmy Adę a w poniedziałek wyjeżdżaliśmy do Włoch. Tempo więc naprawdę zawrotne.

Uff a ja dopiero teraz ogarnęłam czerwcowe wpisy a już mam zaległości w sierpniowych.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz