wtorek, 23 sierpnia 2022

Floating w Adriatyku



 Poniedziałek zaczął się od śniadania na tarasie z oszałamiającym widokiem spokojnej zatoki, ciszą, miłą temperaturą. Mogłabym tak rozpoczynać każdy dzień. Schłodzony, przesmaczny arbuz, lawendowe ciastka, ser i kawa - idealnie. No może jeszcze burek z serem!



Po śniadaniu najpierw basen. Mały ale wystarczający do schłodzenia się. No i jakuzi. Miło skorzystać z takiej opcji zwłaszcza gdy jeśteśmy tam praktycznie sami. Jestem pod wrażeniem jak gospodarze wykorzystali niełatwy teren. zagospodarowali dość stromy teren co do centymetra.














Lubię basen ale ciepłe, lazurowe morze jest bezkonkurencyjne. Jeszcze przed śniadaniem poszliśmy z Piotrem nad morze. Szybka kąpiel i rozeznanie brzegu utwierdziła mnie, że z basenu to raczej bedę korzystać sporadycznie. Większość dnia spędziliśmy nad Adriatykiem. Upał panował straszny - w cieniu około 36 stopni a więc woda morska dawała wytchnienie. Ludzi zarówno plażujących jak i kapiących nie było jakoś bardzo dużo. Nie wiem ile godzin spędziłam w wodzie ale to było to na co czekałam cały rok - floating.






Wieczorem postanowiliśmy pojechać do Cirkvienicy na kolację.Marta zadała szyku. Wyglądała przepięknie.








Było bardzo gorąco. Pochodziliśmy wzdłuż promenady. Zachwyciła nas roślinność: palmy, oleandry, agawy. Miasteczko położone wzdłuż wybrzeża tętniło życiem. Tu zdecydowanie więcej turystów, straganów, restauracji. Nie bardzo jest co zwiedzać. Na palcu przy porcie muzyka na żywo.


















Na miejsce kolacji wybraliśmy restaurację serwującą dania z truflami. Było tak pysznie!





Po takim posiłku, morskich kąpielach i całym dniu na słońcu czas już było odpocząć w chłodnym apartamencie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz