
Poniedziałek zaczął się od śniadania na tarasie z oszałamiającym widokiem spokojnej zatoki, ciszą, miłą temperaturą. Mogłabym tak rozpoczynać każdy dzień. Schłodzony, przesmaczny arbuz, lawendowe ciastka, ser i kawa - idealnie. No może jeszcze burek z serem!
Wieczorem postanowiliśmy pojechać do Cirkvienicy na kolację.Marta zadała szyku. Wyglądała przepięknie.
Było bardzo gorąco. Pochodziliśmy wzdłuż promenady. Zachwyciła nas roślinność: palmy, oleandry, agawy. Miasteczko położone wzdłuż wybrzeża tętniło życiem. Tu zdecydowanie więcej turystów, straganów, restauracji. Nie bardzo jest co zwiedzać. Na palcu przy porcie muzyka na żywo.
Na miejsce kolacji wybraliśmy restaurację serwującą dania z truflami. Było tak pysznie!
Po takim posiłku, morskich kąpielach i całym dniu na słońcu czas już było odpocząć w chłodnym apartamencie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz