Ale to był już drugi z koleij dzień naszego pobytu więc włączył nam się tryb zwiedzania, chęci zobaczenia najbliższej okolicy. Właściwie w tym rejonie mamy zwiedzone większe i mniejsze atrakcje. Wyspa Krk odpadła, Opatija też. No to co by tu? Może Senj? To tylko 35 kilometrów a zobaczymy gdzie Ada pojedzie na wakacje. No więc Senj. Jechaliśmy bardzo ładnie położoną i dość krętą drogą. Miasteczko portowe okazało się bardzo ładnie położone u podnóża gór na przeciwko Baśki na wyspie Krk.
Zaparkowaliśmy w porcie i wyruszyliśmy na zwiedzanie i w poszukiwaniu kolacji bo był już wieczór. Weszliśmy do starszej części miasta przez ładny plac z kawiarenkami gdzie siedziało sporo ludzi. Zanim usiedlismy coś zjeść pospacerowaliśmy wąskimi uliczkami Senj. Starówka z klimatem ale bardzo zniedbana. Wiele domów opuszczonych, zrujnowanych a widać, że musiały być piękne za czasów świetności. Władzom Senj jakby nie zależało na przyciągnięciu turystów, których rzeczywiście było mało.
To zaniedbanie ma jednak swój urok - pozostawione sobie okna, drzwi oddają ducha tego miejsca. Kolekcja zdjęć drzwi i okien porzeszyła się o dobrych kilka ujęć.
W centrum starego miasta na pięknym placu zamienionym na parking stoi studnia z nieczynnymi kranami. Zresztą w zabytkową budowlę wetknięto współczesne krany (nie tylko w tym przypadku). Słabo to wygląda.
Na tym samym placu stoi ruina przepieknego budynku, który grozi zawaleniem.Mimo tego, że jest informacja o wyłączeniu z użytkowania na ganku siedziała kobieta i czesała włosy. Gdy już poszła zajrzałam do środka - ten budynek rzeczywiście grozi katastrofą. Myślę, że mieszkają nielegalnie w jego części jakieś osoby. Wielka szkoda, że takie cudo jest w strasznym stanie.
Jednym z najładniejszych miejsc jest plac z kościołem i budynkami muzeum. Tam znajdziemy tablicę z upamiętniona datą lokacji miasta.
Gdy nasyciliśmy oczy wiekowymi budynkami skierowaliśmy się w stronę palcu przy porcie żeby znaleźć restaurację. Usiedliśmy w pizzerii gdzie widać było, że głównie jedzą tubylcy. Od morza powiewał wiatr ale nie było dużo chłodniej niż w dzień. Około 22 termometr pokazywał nadal 34 stopnie.
Czy podobało się Senj. Ma zupełnie inny klimat niż typowe miejscowości turystyczne.Na pewno jest bardzo klimatyczne. Mało w nim turystów. Trochę krucho z dobrym jedzeniem (o czym przekonała się Ada). Pięknie położone i o czym dowiedzieliśmy się później od Ady, przez Senj przechodzi równoleżnik. Wieją tu bardzo mocne wiatry. I jest do zwiedzenia twierdza (zamek) o czym też nie wiedzieliśmy. Późną porą wróciliśmy do apartamentu.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz