Kupiliśmy bilety i zaczęliśmy zwiedzanie. Tłumów nie było więc można było spokojnie pooglądać zamkowe komnaty. I niestety można rozczarować się poziomem wystaw. Poza salą rycerską ze zbrojami i pucharami z turniejów reszta wygląda bardzo mizernie. To muzeum jakie pamiętam z nudnych szkolnych wycieczek. A szkoda bo potencjał ogromny tym bardziej, że odbywają się tu turnieje rycerskie o światowej sławie. Gdyby unowocześniono formę wystaw na wzór muzeów w Gdańsku czy Warszawie byłoby to niezmiernie ciekawe miejsce.
Zwiedzanie nie zajęło nam dużo czasu. Postanowiliśmy przejść się po Golubiu Dobrzyniu. Myślałam, że miasteczko przez tyle lat przyjmowania gości z całego świata, z okazji corocznych turniejów rycerskich, kwitnie i ma zadbany uroczy ryneczek i bazę restauracyjno hotelową. Rozczarowałam się ogromnie. Zaniedbane domy, betonoza, brak kawiarenek. Po prostu dziura zabita dechami. Zero bazy turystycznej. Bardzo szybko odjechaliśmy w stronę osady Karbówko.
Osada to ukryty w lasach nad rzeką Drwęcą kombinat agroturystyki, spa, parku rozrywki, stadniny koni i bóg wie czego jeszcze. Niby ładnie ale tak jakoś przemysłowo. Nie bardzo to miejsce skradło moje serce.
Marta odbyła zajęcia z turystyki, skorzystała przynajmniej z komory barycznej. Odebraliśmy ją i w drodze powrotnej wstapiliśmy na szparagowy obiad do restauracji przystań w kikole.
W następnym tygodniu odwiedziliśmy Płock. Od jakiegoś czasu miałam ochotę zobaczyć płockie bulwary a że w Boże Ciało była ładna pogoda to nadarzyła się okazja żeby to zrobić. Co prawda Płock przywitał nas porządną ulewą ale wykorzystaliśmy ten czasd na dobry obiad,
Kiedy skończyliśmy jeść pospacerowaliśmy bulwarami. Rzeczywiście pięknie wykorzystane nabrzeże Wisły. A jaki przyjemny rodzinny czas.
Maliszewo zarastało trawą i kwitło. Oxytree znów startowało od nowa. Ale niestety znów brak czasu na pielęgnację ogrodu. Mimo tego wygląda bardzo dobrze.
Między wyjazdami i przyjemnymi chwilami był czas na intensywną pracę związaną z końcem roku szkolnego. Brak sprecyzowanych palnów wakacyjnych a właściwie ich zmiana i niepewność nie dodawały energii. Związane to było z decyzją Piotra o zmianie miejsca pracy. W chwili zmęczenia pracą w urzędzie zarejestrował się na portalu wyszukującym pracodawców. Bardzo szybko zgłosiła się firma LPP. Piotr jakiś czas bił się z myślami jaką dać odpowiedź ale ostatecznie zdecydował się opuścić Urząd Miasta we Włocławku. Pożegnał go prezydent Wojtkowski dziękując za zaangażowanie i profesjonalizm. Szef wydziału zarządzania kryzysowego powiedział, że czeka na Piotra miejsce gdyby chcial wrócić. Od 4 lipca Piotrek będzie kierownikem sekcji w LPP. Czy będzie lepiej? Zobaczymy.
A to jedno z ostatnich zadań, które koordynował - oprysk przeciw meszkom i komarom.
Przed końcem roku uczestniczyłam w pięknym występie Marysi (cóeki Kasi) Classicu w Brzeskim Centrum Kultury. Marysia tańczy cudnie. Fajnie było znów podziwiać pracępani Iny.
No i jeszcze mój egzotyczny balkon wieczorową porą.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz