sobota, 1 marca 2025

Dom na Ptasiej, puszka Dziadka , syrena, fajans - sentymenty

 

Tego widoku się nie spodziewałam. We wrześniu idąc z pracy zauważyłam, że dom mojego Taty jest rozbierany. Zrobiło mi się smutno. W tym domu mieszkała moja prababka, babka, ojciec i jego rodzeństwo. Został kupiony po powrocie mojego pradziadka ze Stanów Zjednoczonych. Pamiętam jak Tata opowiadał mi mroczne historie związane z tym budynkiem - że mieszkał tu grabarz. Na podwórku była studnia z ręczną pompą do wody. Za domem był tzw sklep czyli ziemianka gdzie trzymano warzywa i owoce. Pamiętam też gruszę ulęgałkę - duże drzewo. W kuchni na oknach wisiały klatki z ptakami a z tyłu na działce przy granicy stał gołębnik. Były jeszcze klatki z nutriami - właściwie duże boksy z basenami do kąpieli dla nich. Wszystkie zwierzaki były mojego Taty. 



Pamiętam wejście po schodach na górę i drzwi do pokoju prababki. Ją też pamiętam choć wydaje się to niemożliwe - chudziutka, drobniutka z naroślą na czole. Babkę Anielę i dziadka Florka oczywiście też pamiętam. Przypominam sobie budowanie ołtarzy na Boże Ciało i szybkie rozbieranie żeby jechać na ryby. Ach - muszę kiedyś bardziej uruchomić pamięć. Marzy mi się spisanie rodziny Kuców bo Wodzyńskich spisała już kuzynka. 


Dom był częścią całej posiadłości, którą kupił pradziadek. Sięgała od Piasków do Leśnej. W wyniku podziałów między spadkobiercami uległa rozkawałkowaniu i tylko część pozostała w rękach najbliższej rodziny. Na obecnej działce, gdzie stał stary dom pobudował się najmłodszy brat Taty Heniek. W piwnicy jego domu prowadził zakład tapicerski gdzie razem z Tatą naprawiali i robili nowe meble. Po śmierci babki całość przeszła w ręce Heńka. Stary dom stał nieużywany i w tym roku zaczęto rozbiórkę. 




Idąc z pracy codziennie prawie przechodziłam koło domu na Ptasiej 8. Robiłam zdjęcia za każdym razem jakbym chciała kawałek po kawałku przypominać sobie wnętrze. Oglądając zdjęcia zauważyłam, że w drzwiach na górze jest klucz. Pewnego razu na działce był wuj - podeszłam do płotu i zapytałam, czy mogę go dostać. Chwilę się zawahał ale  dał mi go. Poczułam jakbym schowała w kieszeni kawałek Taty. 


 

Dziś po domu została dziura w ziemi - bardzo smutny widok. Miał ponad sto lat. Na tym miejscu powstanie nowy dom mojej kuzynki Agnieszki.

Klucz przydał się Tymkowi na lekcję historii. Miał przynieść przedmioty z historią.  Oprócz klucza w domu mamy znalazła się puszka. Pamiętam ją z dzieciństwa - dziadek trzymał w niej dokumenty. To przedwojenna puszka Dr. Oetker. 





 Te znaleziska wywołały lawinę wspomnień. Znalazły się zdjęcia z lat 80 i wiele innych. Muszę je kiedyś zdygitalizować.


 
 

Świetne są. Na tych z mojej komunii : ja , Grzesiek, Wioleta, Justyna, Ewa i Krzysiek.

 Jak już przy sentymentach to latem przechodziłyśmy z Martą jedną z ulic Włocławka i zobaczyłam perełkę motoryzacji - syrenkę. Moi rodzice też mieli żółtą syrenkę. 




Piękna w swej brzydocie.

 No to jeszcze fajans - obecny w domu od zawsze. Ten klasyczny kobaltowy, brązowy, zielony ale też rzadszy a nawet dość stary. Jest tego całkiem sporo może kiedyś pokuszę się  zdjęcia. mam też jeden znaleziony na śmietniku - nietypowy.

 



 W tym roku po raz kolejny odbył się festiwal fajansu. Tym razem w mieście zawisły fajansowe flagi. Byłyśmy z Ewą obejrzeć wystawę starych i nowych fajansowych wyrobów. 







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz