piątek, 4 kwietnia 2025

Akropol




 

29 stycznia 

 

 

 

Widok

 Jak dobrze nam się spało! Cisza, spokój, słońce wpadające przez okno. Po przebudzeniu poszłam do salonu

 upewnić się, że rzeczywiście Akropol jest na wyciągnięcie ręki. Był! Kawa z takim widokiem - zwiedzanie

 bez wychodzenia z domu. Widać było, że już pierwsze grupy turystów zwiedzają wzgórze. 

Ulicą pod domem zaczęły jeździć autokary dowożące turystów na pobliski parking. 

Zapowiadał się piękny , słoneczny i ciepły dzień - idealny do zwiedzania Akropolu.

 





 






 

Mieszkamy o tu!



 Śniadanie 

Śniadanie postanowiliśmy zjeść w kawiarni na ulicy przy której mieszkaliśmy, żeby nie odchodzić daleko

 od wejścia na Akropol. Było ciepło więc usiedliśmy w ogródku maleńkiej  kawiarenki gdzie jedli lokalsi. 

Pyszna kawa, kanapki i rogale smakowały wyśmienicie. Było tak przyjemnie! Właściciel bardzo miły. 

Na koniec poczęstował nas domowym trunkiem.

 


 






 


 

Nasyceni, wypoczęci, w świetnych humorach ruszyliśmy na Akropol. Kupiliśmy bilet łączony, który uprawniał nas do wejścia na kilka stanowisk archeologicznych w Atenach. 


 


 Bilet dla jednej osoby kosztował 30 euro i był ważny przez pięć dni (jedna atrakcja jedno wejście). Niby dużo niby nie. Dzisiaj wiem, że nie było potrzeby kupować łączonego biletu bo w trzy dni nie byliśmy w stanie zwiedzić tych stanowisk. 

 Akropol 





 

Akropol to jedno z bardziej interesujących miejsc tego typu w jakich byłam. Może to wynikać z tego, że można było spokojnie nacieszyć się byciem tu i teraz bo nie było tłumów. Było bardzo ciepło ale nie gorąco. Nie wyobrażam sobie zwiedzać Akropolu latem - upał musi być nie do zniesienia. Myślę, że korzystanie z audioprzewodnika w takich miejscach jest bardzo sensowne - dzięki opowieściom lektora można pobudzić wyobraźnię, poczuć i usłyszeć atmosferę sprzed wieków. Jak to Marta powiedziała, że to prawdziwa lekcja historii. 




W amfiteatrze do dziś odbywają się koncerty i różne przedstawienia. Na tej scenie śpiewała Maria Callas. 

Ponieważ nie było tłumu można było spokojnie przystawać i robić zdjęcia na schodach prowadzących na wzgórze - ponoć w sezonie jest to niemożliwe.










  





 

 Niestety żadna wyobraźnia chyba nie jest w stanie odtworzyć rozmachu tych budowli. Jak tu musiało być pięknie. 

 





 


 




 


Ze wzgórza Akropolu roztacza się widok na Ateny. Zwraca uwagę  fakt, że zabudowa miasta jest w kolorze białym.









Najlepiej zachowanymi rzeźbami były Kariatydy (oryginały znajdują się w muzeum) - zwraca uwagę ich kunszt wykonania.









Historia Akropolu zadziwia a najbardziej to, że był w nim meczet gdy rządzili tu Turcy. I to, że przetrwał wieki a "26 września 1687 r. „szczęśliwy strzał” z weneckiego moździerza, jak później określono to tragiczne wydarzenie, wysadził w powietrze magazyn prochu umieszczony w ateńskim Partenonie. Eksplozja zniszczyła świątynię, doprowadzając ją do stanu znanej nam dziś ruiny."  

 


 
Taki wpis Marty to miód na moje serce.

Akropol można zwiedzać w swoim tempie i spędzić na nim naprawdę dużo czasu. Przyjemnie było pospacerować w taka pogodę i bez tłumów po jednym z najbardziej znanych wzgórz świata. Tego dnia mieliśmy jeszcze w planie inne zabytki z listy biletu łączonego i chcieliśmy dotrzeć do Łuku Hadriana i Świątyni Zeusa. Zeszliśmy ze wzgórza i jeszcze podziwialiśmy z dołu Akropol i amfiteatr.







 
Kierując się na wybrane cele  podziwialiśmy architekturę ulic ateńskich.  Jest pięknie, czysto i elegancko.
 































 

Udało nam się obejrzeć łuk ale do Świątyni dotarliśmy za późno - wizytę musimy przełożyć na dzień następny.


 






 


 

 Park

 Skoro Świątynia Zeusa była już niemożliwa do obejrzenia to skierowaliśmy się spacerkiem do pobliskiego parku

 i dotarliśmy do budynku  Zappeion –  w Ateńskim Ogrodzie Narodowym jest  to Centrum Wystawowo-Kongresowe.

W parku zielono, mandarynki na drzewach i krzyki zielonych papug - jest ich tu mnóstwo.

 
















 


 

 




 


   


 

Obiad na ulicy- fantastyczne souvlaki

 

 Zrobiło się już późne popołudnie a my zgłodnieliśmy. Marta znalazła w internecie fajne miejsce na obiad. 

Zjedliśmy przy stoliku na ulicy przepyszne dania kuchni greckiej. Souvlaki były takie pyszne!

 

 




 



 


 


 

Najedzeni postanowiliśmy wrócić do apartamentu, chwilę odpocząć i wieczorem jeszcze wyjść na spacer. 

 


 






 

 

 

Wieczorny spacer 

Wieczorem wyszliśmy pooglądać oświetlone Ateny.















Następny dzień miał być deszczowy.




















Brak komentarzy :

Prześlij komentarz