31.01
Piękna słoneczna pogoda
Trzeci dzień w Atenach przywitał nas piękną, słoneczną i ciepłą pogodą. Słońce pięknie oświetlało
apartament. W planach mieliśmy zwiedzenie marmurowego stadionu, wizytę nad morzem w Pireusie,
zjedzenie gyrosa, zakupienie pamiątek. Rano oczywiście była kawa z widokiem a potem ruszyliśmy
na śniadanie.
Śniadanie w rodzinnej piekarni
Tym razem Marta na śniadanie zaprowadziła nas do rodzinnej piekarni-cukierni.
Po wejściu do środka ujrzeliśmy lady pełne przepięknych wypieków - cudowne miejsce.
Na początek poczęstowano nas baklawą. Zamówiliśmy każdy coś innego - wszystko było pyszne.
Marmurowy stadion
Najedzeni po brzegi ruszyliśmy na Stadion Panatenajski, który w 1896 roku ponownie był miejscem organizacji Igrzysk Olimpijskich. Było to niezwykłe wydarzenie, gdyż były to pierwsze od czasów starożytnych Igrzyska Olimpijskie.
Po drodze chwytaliśmy codzienność Aten
Gdy dotarliśmy na miejsce nie zastaliśmy wielu turystów. Stadion przepiękny! Panathinaiko Stadio lub Kalimarmaro – jedna z najbardziej znaczących, zrekonstruowanych budowli w Atenach. Położony jest w naturalnym zagłębieniu terenu pomiędzy dwoma wzgórzami Agra i Ardettos, nad rzeką Ilisos. Kalimarmaro - oznacza wykonany z dobrego marmuru.
Aktualnie na stadion może wejść każdy, może poczuć atmosferę Igrzysk Olimpijskich, zobaczyć piękno obiektu, a dodatkowo odwiedzić muzem, które jest kolebką wiedzy o wszystkich Igrzyskach Olimpijskich.
W muzeum można oglądać plakaty z igrzysk,pochodnie do przenoszenia ognia olimpijskiego i atrybuty do jego rozniecania, suknię westfalki i wiele innych ciekawych eksponatów. Do muzeum wchodzi się tunelem z boiska stadionu.
Po muzeum wróciliśmy na stadion i jeszcze syciliśmy się tym magicznym miejscem.
Obfotografowałam stadion z każdej strony ale żadne zdjęcia nie oddadzą piękna i klimatu tego miejsca.
Na koniec wpisaliśmy się do księgi gości.
Bilety na autobus Pireusu
Na stadionie spędziliśmy sporo czasu. A w planach jeszcze mieliśmy wizytę w Pireusie.
Chcieliśmy skorzystać z opcji przejazdu autokarem hop on. Przystanków tej opcji transportu jest dużo
ale trudno nam było wybrać właściwy i dlatego postanowiliśmy wrócić pod Akropol gdzie mają
przystanki startowe wszystkie firmy oferujące trasy zwiedzania Aten i okolic.
Mogliśmy jechać metrem ale przejażdżka autobusem na górnym pokładzie z opcją wsiadasz i wysiadasz
kiedy chcesz kusiła nas. Bilet od osoby ważny dwa dni był w cenie 20 euro od osoby. Popełniliśmy błąd, że
zdecydowaliśmy się dopiero po południu ostatniego dnia pobytu. Trzeba było wymyślić to pierwszego dnia
i w pełni skorzystać z oferty. Kupiliśmy bilety na linię Ateny - Pireus -Ateny. Mieliśmy jeszcze sporo czasu
do odjazdu a byliśmy spragnieni kawy. Niedaleko przystanku znajdował się budynek z naszym apartamentem
i barem Kariatyda na dole. Okazał się być bardzo klimatycznym miejscem. Kupiłyśmy pyszną kawę i croissanty.
Autobus ruszył punktualnie - siedzieliśmy na górze w otwartej przestrzeni. Nieźle wytargał nam włosy wiatr. Niestety wysiedliśmy nie na tym przystanku co trzeba (przy porcie handlowym) i musieliśmy kawałek dojść. Dotarliśmy do portu żeglarskiego.
Port żeglarski Pireus
Spieszyliśmy się bardzo na nasz autobus powrotny ale też nie bardzo mogliśmy znaleźć właściwy przystanek.
No i gdybyśmy nawet znaleźli to właściwie nie obejrzelibyśmy nic. Zdecydowaliśmy, że odpuszczamy autobus
i wracamy metrem. Za to pospacerowaliśmy po zatoczce - naprawdę urocze i klimatyczne miejsce.
Byliśmy już głodni ale postanowiliśmy wrócić do "siebie" i tam poszukać gyrosa w picie i przy okazji zrobić zakupy pamiątek.
Wracaliśmy metrem - stacja w Pireusie z pięknym wystrojem nawiązującym do historii. Czysto, wszystko dobrze zorganizowane - jazda metrem to naprawdę super opcja na przemieszczanie się w Atenach.
Gryos w picie
Był już wieczór gdy dotarliśmy na najpopularniejszą ulicę pod Akropolem - Ermou. To tu kwitnie handel
pamiątkami i znajdują się restauracje. Usiedliśmy w ogródku jednej z nich bo oferowała gyrosa w picie
a to był ostatni punkt na naszej liście smaków Grecji. Było dobre! Piotr uraczył się sałatką z ośmiornicy
i sałatką grecką.
Zakupy
Jutro niestety już wyjeżdżamy . Czas więc, żeby zakupić pamiątki. Kilka magnesów, coś na ścianę,
śliczną sukieneczkę dla Eleny. Załapaliśmy się jeszcze na greckie pączki - były pyszne!
To był intensywny dzień. Zakończyliśmy go podziwiając wieczorny widok na Akropol.
Czy da się napatrzeć na zapas?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz