Bar nad nabrzeżem to odkrycie tego wyjazdu. Pyszna kawa, wytchnienie od upału, piękny widok.
Po południu był czas na sesję zdjęciową tuż za rogiem parę stopni w dół. Czekałyśmy na złotą godzinę żeby wydobyć klimat tego miejsca. Chyba się udało. Każde zdjęcie było udane aż trudno wybrać to najlepsze.

Przed wyjściem na wieczorny spacer i kolację pojechaliśmy jeszcze na ostatnie zakupy - do Polski zabieramy arbuzy, burki, sery, piwo, oliwa i jeszcze trochę innych dobrodziejstw.
Wieczór zapowiadał się przyjemnie. Pięknie zachodziło słońce. Zanim wyszliśmy jeszcze nasyciłam się ostatnim w tym sezonie zachodem słońca.
Gdy się już trochę schłodziło poszliśmy spacerem wzdłuż wybrzeża. Doszliśmy do Crikvenicy. Tam życie turystyczne tętniło w całej okazałości. Natrafiliśmy na parki rozrywki - Piotr i Marta spróbowali sił w tenisie stołowym. Potem wracaliśmy do spokojnego Dramalij i szukaliśmy miejsca na dobrą kolację. Trafiliśmy do tej, w której jedliśmy gdy pierwszy raz byliśmy w tym miejscu. Zjedliśmy na balkonie wiszącym nad plażą. Było tak przyjemnie i spokojnie.
Późnym wieczorem wróciliśmy spacerkiem do apartamentu. Jeszcze długo siedziałam na tarasie nie chcąc żeby było jutro.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz