W sierpniu zaplanowaliśmy wyjazd wypoczynkowy. Musieliśmy zgrać wolne dni od pracy Mart i Piotra. Miało to być po 18 sierpnia. Do tego czasu dni biegły normalnym trybem - ci co musieli pracować pracowali a ja skupiałam się na spacerach z Larym, przygotowywaniu zapasów na zimę i planowaniem podróży.
Odwożąc Martę do pracy korzystałam z okazji i zabierałam Larego na poranne spacery. Sierpniowe poranki były cudownie ciepłe, ciche, z magicznymi wschodami słońca. Taki spacer to jak kąpiel energetyczna dla ciała i duszy.
Po spacerach Lary odpoczywał najchętniej w łóżku.
W sierpniu udało nam się wybrać do Skansenu w Kłóbce. Lubię tam jeździć gdy odbywają się festyny. Ten był z okazji żniw. Tym razem zaskoczyła mnie liczba osób chętnych do wejścia. Staliśmy po raz pierwszy w długiej kolejce. Piotr musiał zaparkować bardzo daleko samochodem. Od ostatniego pobytu w tym miejscu wiele się zmieniło. Przede wszystkim został tu przeniesiony znany mi z Brzeźna koło Maliszewa kościółek. Bardzo chciałam go zobaczyć. W czasach, kiedy spędzałam wakacje w Maliszewie bywałam na mszach w tym kościółku. Szliśmy rano trzy a może cztery kilometry na mszę. Była nas liczna grupka młodzieży z Maliszewa. Ksiądz prawie całą mszę kazał być na kolanach. Kościółek był mały, drewniany. Miał taki uroczy wiejski klimat. Potem we wsi powstał nowy kościół a ten stareńki popadał w ruinę. Na szczęście przeniesiono go do skansenu. Byłam ciekawa jak został odrestaurowany.
Z zewnątrz wyglądał inaczej a to dlatego, że odrestaurowano go w wersji pierwotnej a ja znałam już wersję z dostawionym gankiem i pomalowaną na zielono. Wnętrze też jakby inne ale jednak znajome.
Piękny ten kościółek. Bardzo się cieszę, że został uratowany. Podobno można tu wziąć ślub, odprawić chrzciny. Musi być wtedy magicznie.
Pięknie odrestaurowany jest też dworek. Latem odbywają się tam koncerty. Pochodziliśmy trochę wśród zabytków, wysłuchaliśmy ludowych utworów w wykonaniu zespołu Kujaw i skorzystaliśmy ze straganów oferujących pyszne regionalne jadło. Pierogi z gęsiną po prostu marzenie.
W sierpniowe weekendy wpadaliśmy do Maliszewa. Susza spowodowała, że kwiaty nie wyrosły jak zwykle bujnie. Aż przykro patrzeć na moją długą kwiatową grządkę. Niestety nie jest możliwe podlewanie na co dzień (a tylko takie byłoby sensowne) no i nie ma tyle wody w studni. Mam nadzieję, że w przyszłym roku odbiją te roślinki, które teraz ucierpiały. A jeśli nie to trzeba niestety odpuścić te gatunki, które nie przystosują się do zmian klimatu.
Pomidory w tym roku dojrzały wcześniej a susza może spowodować, że jesienią już nie będzie ich na przetwory. Dlatego trzeba było włożyć ich trochę na zupkę krem.
Sierpień o urodziny Kasi. W tym roku trzynaste. Kasia to już piękna kobietka. Uśmiechnięta i bardzo troskliwa. Kasiu sto lat kochana!
Uczciliśmy jej jubileusz rodzinnym obiadem. Jak zwykle było niezwykle smacznie i sympatycznie.Ada prezentowała coraz większy brzuszek.
Piękne dziewczyny !
Teraz czas w drogę!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz