Jesień w tym roku była naprawdę piękna i ciepła. Duża ilość wilgoci latem spowodowała, że rośłinność wybujała ponad miarę i Maliszewo dosłownie zarosło.
Jabłek w tym roku właściwie nie było więc jesienią nie było dużo pracy na działce. Po za tym trochę hamowały nas z pracami perypetie z naszym sąsiadem, który chciał za płotem ustawić elektrownię fotowoltaiczną. ale o tym napiszę w osobnym poście.
Zieleń rozbuchała się nie tylko w Maliszewie ale i na balkonie. Po wielu latach wymieniliśmy komplet wypoczynkowy i musiałam zagęścić donice z kwiatami no i obciąć rozrośnięte już dzikie wino. Trochę szkoda ale cóż. Marzy mi się oszklenie balkonu żeby nie wynosić tych wszystkich kwiatów do pralni na czas zimy. Pozwoliłoby to też dłużej użytkować go jako dodatkowy saoln. Lary byłby zadowolony bo uwielbia wygrzewać się na słoneczku.
Wrzesień to czas na grzyby. na początku nie mieliśmy czasu na grzybobrania więc prawdziwki na wigilijny barszcz kupowałam od Kasi siostry. Udało nam się oczywiście pojechać do lasu ale w naszym miejscu było ich bardzo mało no i wstęp do lasów był ograniczony z powodu lipcowej wichury, która powaliła mnówstwo drzew w całej Polsce. Grzybki przetworzyłam na marynaty, mrożonki, suszki no i na carpaccio.
A takie cuda już drugi rok w ogrodzie pod świerkami wyrastają. Na razie tylko kilka ale może kiedyś będzie więcej.
Październik to była feria kolorów: pomarańcz, żółty, brązowy, czerwony no cudnie było. Z Martą w kilka jesiennych niedziel robiłyśmy sobie tlenoterapię w lesie. Zabierałyśmy Larego i spacerowłayśmy wsród drzew.
Kolory zachwycały wszędzie - w mieście, drodze, Maliszewie.
W pażdzierniku Marta zapisała się na jazdy konne w stadninie w Bogucinie. Była kilka razy i bardzo jej się spodobało. Niestety covid na który zapadła trenerka przerwał przygodę z końmi. Mam nadzieję, że wiosną będzie można wrócić do lekcji.
Na razie musi wystarczyć Lary.

Albo też bycie konikiem dla Tobiaszka.
W październiku udało mi się być na bardzo klimatycznym koncercie Andrzeja Piasecznego w Browarze B.


W Browarze odbył sie pierwszy Włocławski Festiwal Fajansu. W końcu może miasto doceni i zadba o wizytówkę misata. Włocławki czyli wyroby włocławskiej fabryki fajansu są w domach całej Polski a nawet poza jej granicami. Teraz wraca moda na fajans. Młode artystki mają pomysł na wykorzystanie wzorów z fajansu ale również na recykling potłuczonych talerzy. Udało mi się kupić (na festiwalu) bluzkę fajansiary (dziewczyna z Włocławka) oraz kolczyki " Biżuteria z talerzy". Obie dziewczyny rozwijają swoje projekty a ja im kibicuję i mam nadzieję, że Włocławek nie będzie już tylko keczupowem. Fajansiara tworzy unikalne krawaty, muszki, maseczki i wiele innych rzeczy. Fajne jest to, że władze miasta noszą jej rzeczy podczas reprezentowania Włocławka. Miasto tworzy właśnie interaktywne muzeum fajansu i to może być naprawdę fajne miejsce. Mam nadzieję, że festiwal w następnych latach będzie się rozwijał i przyciągał turystów.
Pod koniec października troszkę przymroziło. Ale był to przyjemny chłód.
Listopad dalej uprzyjemniał jesienny czas kolorami i całkiem wysokimi temperaturami. Na cmentarz pierwszego listopada szliśmy przez piękny lipnowski park.




Marta w tym roku akademickim niestety dalej uczy się zdalnie. Co prawda udało się raz być na ćwiczeniach stacjonarnie w Toruniu ale później znów wszystko zawiesili. Szkoda bo spotkanie na żywo z wykładowcami i kolegami to zupełnie co innego niż kontakt przez ekran komputera. Bardzo ubolewam, że czas pandemii przypadł akurat gdy Marta studiuje. Dobrze, że chociaż obóz sportowy udało się zorganizować.
Wykorzystałam to, że Marta musiała być wcześnie w Toruniu i zawiozłam ją na uczelnię. W tym czasie z przyjemnością pospacerowałam po pustej, słonecznej starówce i bulwarach.
Wrzesień, październik i listopad to nie tylko zachwyt nad kolorami ale też praca, wyjazdy do wujka, zdażyły się koncerty ( nie tylko Piaska ale również cudowny koncert Renaty Przemyk), uroczysty obiad z okazji urodzin Mamy Ewy, szczepienie covid, oczekiwanie na decyzje ws Maliszewa. Czas tak szybko płynął, że nastał grudzień.....
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz