Wigilia przypadła w piątek i właściwie wszyscy mieliśmy ten dzień wolny od pracy. Tym razem spędzaliśmy ją trochę inaczej. Rybaki w Węgrowie, Kucyki u siebie w Tuszynku a my najpierw w Lipnie a potem zabraliśmy Mamę i pojechaliśmy do Wujka.
Zanim zaczęliśmy wojażować : odpowiedni look, kwiaty dla Babci Ewy i ......zaczynamy.
Co roku są kombinacje jak ułożyć czas wigilijnych spotkań. Nie da się ułożyc go tak, żeby wszystkim wszystko pasowało. W ubiegłym roku nie udało się poukładać rodzinnych puzzli w Lipnie a w tym roku we Włocławku. Ale nie oznacza to, że nie udało nam się razem poświętować.
Wigilia w Lipnie zgromadziła nas wszystkich. Było wesoło, smacznie i pachnąco. Bez pośpiechu zjedliśmy wigiljne potrawy, rozdaliśmy prezenty, porozmawialiśmy a później ruszyliśmy na drugie wigilie.
Po wigilii w Lipnie ruszyliśmy w drogę do wujka. Zabraliśmy ze sobą jedzenie, prezenty i spokojnie (padał śnieg) dotarliśmy na miejsce. Ada już wcześniej pięknie nakryła stół.
Po wigilijnej kolacji z pysznym barszczem, pierogami, makowcem i innymi smakołykami posiedzieliśmy przy kominku. I tak cicho i spokojnie minęła wigilia.
Od rana w pierwszy dzień świąt był spacer a potem przygotowania do rodzinnego obiadu.
Na szczęście udało się wszystkim dojechać. Po pysznym obiedzie był deser i pyszny tort z okazji urodzin Ewy. No i oczywiście prezenty. Dom ożył śmiechem, harmidrem, bieganiem dzieci i szczekaniem psów.
W świątecznej i rodzinnej atmosferze minęło popołudnie i wieczór. Zamiast wyjechać wieczorem do domu zostaliśmy na noc i po śniadaniu wyjechaliśmy do domu. To był magiczny czas.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz