poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Lun - dotknąć 1600 letniej historii

 

We wtorek było bardzo gorąco. Dzień zaczęliśmy wspólnym śniadaniem. Później omówiliśmy plan dnia. Pewne było to, że chcemy pojechać do rezerwatu przyrody w miejscowości Lun. Niestety zwiedzać go można tylko w godzinach 8 - 15. Postanowiliśmy do godziny 10 - 11 korzystać z plażowania a około 12 wyruszyć do gajów oliwnych.






Piotrowi udało się sfotografować okolicę z lotu ptaka.







Około południa ruszyliśmy do Lun. Droga zajęła nam  pół godziny (25 km). Mimo wysokiej temperatury (36/38 stopni) zdecydowaliśmy się na zwiedzanie. W końcu to gaj oliwny więc szlak prowadził w większości w cieniu.I tak upał dał nam się we znaki. Ale warto było!

 




 Opis tego miejsca znalazłam na stronie:  https://www.photo-travel.pl.

 Zacytuję za autorem

"Gaje oliwne w Lun to jeden z najbardziej malowniczych zakątków wyspy Pag. Drzewa oliwne, rozciągają się tak daleko, jak okiem sięgnąć. Ten ogromny gaj oliwny jest domem dla około 80 000 drzew oliwnych, których średni wiek wynosi 1200 lat! Tysiące gigantów mimo silnego wiatru bora i ludzkiej interwencji stoi niezłomnie od wielu wieków w ostrym świetle chorwackiego słońca. Najstarsze drzewo oliwne ma około 1600 lat! Człowiek czuje się mały i nieistotny w obliczu tej nieśmiertelnej istoty. "

 









 

 

 

"...na rozległym, skalistym terenie, rozciągającym się aż do wybrzeża, rosną jedne z najstarszych drzew oliwnych w całej Chorwacji. Gaj oliwny w Lun (Vrtovi lunjskih maslina) zajmuje 24 hektary powierzchni i liczy ponad 80 000 drzew. Na świecie istnieją tylko dwa podobne obiekty przyrodnicze – jeden znajduje się w Izraelu, a drugi w Grecji. To jedynym w swoim rodzaju taki obszar w regionie Morza Adriatyckiego i ma wielką wartość botaniczną."








 "...Najbardziej znanymi mieszkańcami ogrodów oliwnych Lun są drzewa oliwne liczące ponad 1000 lat....Najstarsze drzewa rozpoczęły swoją podróż życiową jako dzikie oliwki, ale w pewnym momencie ludzie zaczęły zaludniać ten obszar. Z upływem lat podzielili oni obszar na mniejsze działki. Wiele drzew jest oznaczonych charakterystycznymi znakami – niektóre to inicjały, niektóre to po prostu kolorowe plamy. Dzięki nim wiadomo, do której rodziny należy drzewo. Miejscowa ludność miała niepisaną zasadę, która pozwalała pierwotnym właścicielom kontynuować zbieranie oliwek, niezależnie od tego, kto był właścicielem gruntu w danym momencie. Działka mogła zostać sprzedana nowemu nabywcy, ale nie drzewa, które się na niej znajdowały. Rodziny zachowywały historyczną własność.

Oczywiście chorwackie prawo nie regulowało tych niepisanych zasad, dlatego ludzie w Lun, zjednoczeni w wysiłkach na rzecz ochrony integralności tego cudu natury, powstrzymali się od sprzedaży gruntów nabywcom zewnętrznym, którzy mogliby zacząć ingerować w ich ziemie. Ze względu na swoje szczególne cechy cały obszar został objęty ochroną jako rezerwat botaniczny w 1963 roku.

Inną interesującą rzeczą jest to, że cenne drzewa były przeważnie dziedziczone przez linię żeńską. Przez wieki miejscowe młode kobiety dostawały w posagu drzewa oliwne, które później przekazywały rodzinom męża."









 



"...Główną atrakcję Lun jest najstarsze drzewo liczące około 1600 lat. To jedna z najstarszych żywych istot na Ziemi.

Jakby sama jego obecność nie była wystarczająco imponująca, oto kolejny fakt, który mówi o jego wielkiej wartości… Trzech braci dzieliło własność tego drzewa, dopóki jeden z nich nie zdecydował się oddać wszystkich innych drzew oliwnych i ziemi, którą posiadał pozostałym, w zamian za to jedno 1600-letnie drzewo. Naprawdę cenny skarb..."









 Lun to naprawdę niezwykłe miejsce. Jakby wrota czasu. Czuje się tutaj jaki człowiek jest malutki w obliczu natury. Piękne miejsce. Gdyby nie koszmarny upał spędzilibyśmy tu więcej czasu. Choć jeden plus takiej temperatury to praktycznie brak turystów. 

 

 

Pobyt zmęczył nas nieziemsko więc  przed obiadokolacją jeszcze skorzystaliśmy z ochłody jaką daje woda Adriatyku. Wieczorem pojechaliśmy do Novalji na obiad. Na stole pojawiły się ryby, owoce morza, makarony i sałatki. Wszystko świeże i pyszne.







Wieczór był jeszcze wczesny więc pospacerowaliśmy uliczkami Novalji aż do zachodu słońca.
















Resztę wieczoru spędziliśmy w Starej Novalji. Chciałoby się takie wieczory zatrzymać na dłużej.




 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz