Podczas tegorocznej wizyty w stolicy polskich Tatr miałam ogromną przyjemność odwiedzić Teatr Witkacego. Tym razem również nie zawiodłam się. Było bardzo klimatycznie. Kawiarnia teatru zapewnia specyficzną atmosferę i bliskość aktorów. Obejrzeliśmy Panopticum
Panopticum
„Powstało (…) swoiste "Panopticum" wg Dziuka, jakby osobisty portret
poety namalowany przez reżysera. Jest tu zatem wszystko bardzo
Tuwimowskie - świat codzienny, a jednak odrealniony, w którym proste
sprawy nabierają nowych znaczeń - to, co smutne, staje się wesołe,
radosne może przerażać. Rzeczy pierwsze mieszają się z ostatecznymi. Ta
przewrotność pobudza do spojrzenia na świat z dystansu i dopiero po
zastanowieniu - rozsmakowania się w nim. Bo Tuwim to także uwielbienie
życia, jego szczegółów, niuansów i zachwycającego kolorytu. I tu bym
polemizowała ze scenografią "Panopticum". Jest bardzo wysmakowana,
konsekwentnie utrzymana w międzywojennej stylistyce w jednym -
beżowo-szaro-burgundowym kolorycie. Postaci ostro skontrastowane
wyłaniają się jakby z zaświatów, są trochę niedbałe, zapomniane. To
urzeka, ale Tuwim był jednak bardziej wielowarstwowy, barwny. Za to
muzyka Jerzego Chruścińskiego w znakomitym wykonaniu Max Klezmer Band
bardzo nastrojowa. Spektakl przenosi nas w czasie, byśmy mogli spojrzeć
na to, co dzieje się wokół nas dzisiaj, i co najważniejsze, jego
przesłanie - "Warto żyć" - po perypetiach, którym się przyglądamy, wcale
nie wydaje się bezsensowne."
Anna Zadziorko, Tuwim według Dziuka
„Tygodnik Podhalański” nr 45,10.11.2004
foto Ado Kasprzak
Jestem pod wrażeniem samej sztuki jak i gry aktorskiej, ich swobody kontaktu z widzem. A muzyka na żywo ........marzenie. Uśmialiśmy się , powzruszaliśmy i zadumaliśmy. Polecam