wtorek, 25 lipca 2017

Pula i Rovinij

 Poniedziałek zaczęliśmy od pływania w basenie pomiędzy kroplami deszczu. Tak, tak deszczu. Niebo się zachmurzyło i odrobinę poświęciło. Oczywiście ciepło było nadal i woda w basenie też. Znając prognozy postanowiliśmy się wybrać na wycieczkę do Puli. Mieliśmy nadzieję, że nie będzie gorąco i będziemy mogli w chłodzie nacieszyć się pobytem w starych murach. Do Puli czekało nas trzy godziny drogi. Całe szczęście w nie napotkaliśmy na korki (w drugą stronę były bardzo długie). W Puli przywitało nas słońce i temperatura ponad 30 stopni Celcjusza. Udało nam się zaparkować tuż pod amfiteatrem za 4kuny/godzinę (około 2,5 zł). Najpierw obeszliśmy ruiny dookoła (nic się nie płaci) a potem już z biletami weszliśmy do środka (50 kun od dorosłych i 25 od studentów). Amfiteatr można swobodnie zwiedzać przez dowolny czas. Miejsce jest klimatyczne. Żałujemy, że pokazy walk gladiatorów odbędą się w sobotę późnym wieczorem bo spektakl muzyki i świateł w tym obiekcie musi być niesamowity. Wychodząc z amfiteatru zauważyliśmy groźnie wyglądające niebo i postanowiliśmy uciec przed nawałnicą do Rovinij.









 Na autostradzie ze względu na bardzo silny wiatr napotkaliśmy ograniczenia prędkości. Dotarliśmy do Rovinij w momencie gdy z nieba lunął deszcz. Wszyscy zaczęli uciekać z miasteczka i na drogach potworzyły się korki. My też zawróciliśmy z chęcią powrotu do domu. Rozczarowani byliśmy, że nie udało się obejrzeć perełki Adriatyku. I pewnie byśmy wyjechali z miasta gdyby nie ogromne korki. W lusterku samochodu dostrzegliśmy , że niebo zaczęło się rozjaśniać i zawróciliśmy. To była bardzo dobra decyzja. Co prawda było na początku trochę chłodno i mokro ale za chwilę zrobiło się ciepło. Pochodziliśmy po przeuroczej starówce, zjedliśmy pyszną kolację i już bez zatorów drogowych wróciliśmy do Batomalij.





















Brak komentarzy :

Prześlij komentarz