czwartek, 2 maja 2024

Kwiecień plecień


  Kwiecień zaczął się świętami wielkanocnymi. Tym razem nie było wielkich przygotowań i do końca nie wiedzieliśmy gdzie je spędzimy. Uzależnialiśmy to od stanu zdrowia wujka. Ostatecznie wujek został we Włocławku i tutaj spotkaliśmy się u mamy w drugi dzień świąt. Ada i Mateusz byli z nami w pierwsze święto,  Marta spędzała te dni z Natalią w Londynie. 

 














W drugi weekend kwietnia temperatury zrobiły się iście letnie. Było nawet 27 stopni Celsjusza. Przyroda wybuchła zielenią i pastelowymi kolorami kwiatów. W Maliszewie zdążyliśmy przeciąć drzewa od domku do bramy. Niestety nie udało się uporządkować grządek  kwiatowych. Co prawda już w okolicy połowy kwietnia temperatury spadły do kilku stopni a nawet zdarzyły się przymrozki. Nie wiadomo co je przetrwało. Okaże się jesienią.





 





Marta postanowiła przyjąć pracę sezonową na przystani we Włocławku. Przed tym wyjechała na parę dni do Rzeszowa żeby złapać dystans do tego co ją czeka.





 

Ada i Mateusz stawiają kolejne kroki w kupnie mieszkania (trzymam kciuki).

W kwietniu zdarzyło  nam się kilka rodzinnych, mile spędzonych  chwil






Włocławek nam pięknieje. Powstają nowe murale, wieża widokowa:


 Festiwal tulipanów:



 
 







Pod koniec kwietnia pogoda znów zmieniła się na letnią. Temperatury poszybowały do 27/28 stopni w górę. Na wsi udało mi się częściowo ogarnąć grządki. Gruszki zmarzły, jabłka chyba będą. Niestety susza nie wróży nic dobrego.