sobota, 22 września 2018

Lawendowym szlakiem - Lovenda Kujawska

W niedzielę 16 września pojechaliśmy do miejscowości Leszcze w okolicach Inowrocławia. Znajduje się tam gospodarstwo gdzie na powierzchni hektara posadzono różne odmiany lawendy. Lovenda Kujawska bo tak nazywa się to miejsce powstała z pasji młodej właścicielki i oferuje kilka atrakcji związanych z lawendą.



Można zapisać się na warsztaty, uczestniczyć w festiwalu lawendy, zrobić sesję foto albo po prostu przyjechać i pozachwycać się tym miejscem. Ja wybrałam warsztaty - szlakiem lawendy. Chciałam dowiedzieć się jeszcze więcej o uprawie tej rośliny i zobaczyć lawendowe pole. 






Niestety we wrześniu lawenda kwitnie już dużo słabiej niż w czerwcu/lipcu ale i tak pole lawendziło się. Na warsztatach były dwie grupy po 12 osób. Organizatorka oprowadziła nas po polu , pokazała różne odmiany lawendy i zdradziła tajniki uprawy różnych odmian. Każdy uczestnik zerwał bukiet lawendy, zrobiliśmy też woreczki z lawendą, zasadziliśmy dla siebie sadzonki. Można było kupić wyroby z lawendą i kupić obiad od koła gospodyń wiejskich.




To był mile spędzony czas około dwóch godzin. Zdziwiło mnie, że oprócz zapisanych na warsztaty osób na polu z każdą godziną przybywało coraz więcej osób. Przechadzali się , zrywali lawendę, kupowali wyroby.





Do Prowansji jeszcze daleko ale miejsce cieszy się zainteresowaniem. Przy dzisiejszych warunkach klimatycznych być może w Polsce takich miejsc będzie coraz więcej. Ja na pewno powiększę swoje lawendowe poletko, które na skutek dużej ilości wody i wiosennych przymrozków straciło 50% zasobów (jak w większości lawendowych upraw). Uwielbiam kolor, zapach i smak lawendy. Nie ma bardziej magicznego czasu jak moment, kiedy lawenda kwitnie i kusi sobą tysiące motyli, pszczół , trzmieli, które spadają na ziemię pod ciężarem jej  pyłku jak opite bąki. Lubię czas cięcia , plecenia fusetek. Lody lawendowe to coś wyjątkowego. Polubiłam syrop z lawendy.





Zamarzyłam sobie, że może kiedyś takie warsztaty mogłyby odbywać się u mnie.





poniedziałek, 17 września 2018

Pamięć...

Dziś skończyłby 72 lata. Pewnie pojechałby do sadu zbierać orzechy i jabłka (bo piękny dziś dzień). Pożartowałby z Tymkiem, wypił kawę i ...... zapalił papierosa. Pewnie miałby tysiąc papug i nastawiał pułapki na szczygły. Pojechał z mamą do Biedronki i w tysiąc innych miejsc (denerwując się przy tym jak zwykle). Takim go pamiętam i z każdym rokiem bardziej go brakuje.


środa, 12 września 2018

Marta wybrała Gdańsk

W dwa pierwsze weekendy września odwiedziliśmy Gdańsk. Marta wybrała to miasto na miejsce nauki, być może pracy i mieszkania. Długo szukaliśmy mieszkania do wynajęcia. Ofert jest dużo ale niewiele spełniających nasze wymaganie - trzy osobne pokoje (Marta chciała zamieszkać z koleżankami z liceum Ulą i Wiktorią). Większość ofert to mieszkania z kuchnią połączoną z salonem i nikt nie chciałby w nim mieszkać. Ceny wynajmu też nie są niskie. Właściwie niezależnie od położenia i standardu ceny są porównywalne - około tysiąca złotych od osoby. Jeśli są niższe to jest zazwyczaj haczyk w postaci ogrzewania piecem gazowym czyli koszty zimą rosną. Mieszkanie, które wynajęliśmy właściwie to, mam nadzieję, szczęśliwy zbieg okoliczności. Dziewczyny w lipcu pojechały do Gdańska i przez booking znalazłam im nocleg w bardzo fajnym miejscu pod nazwą golden apartaments.

 
 

 Nowo powstałe apartamentowce (dopiero w trakcie wykańczania ) blisko starego miasta. Okazało się, że może będą tu mieszkania pod wynajem. Pod koniec sierpnia zadzwoniłam do menedżera apartamentów i on skontaktował mnie z właścicielem lokalu. Podpisaliśmy umowę do czerwca przyszłego roku (w wakacje niestety mieszkanie będzie wynajmowane turystom bo właściciel zarobi na nim trzy razy więcej). Mieszkanie składa się z trzech odrębnych pokoi, łazienki i kuchni. Nowiutkie, urządzone w stylu skandynawskim, czyste, nowoczesne. Położone na szóstym pietrze, blisko stoczni, muzeum II Wojny Światowej i starówki. Co prawda dookoła plac budowy - stoją obok siebie cztery apartamentowce, z czego dwa wykończone.











Marta zdecydowała się na naukę w Beauty-Art na kierunku wizaż i stylizacja. To są jej zainteresowania. Mam nadzieję, że będzie jej się dobrze mieszkało w Gdańsku. Ma teraz czas na określenie co chciałaby w życiu robić a to miasto daje jej dużo możliwości. To smutne dla niej i dla nas, że pewien okres w życiu się skończył. Teraz nadeszła kolej zmian - my zostaliśmy sami z psem. Ada w Łodzi, Marta w Gdańsku. Nie wiadomo, czy wrócą mieszkać we Włocławku.  Taka kolej rzeczy. Mam nadzieję, że będą szczęśliwe gdziekolwiek osiądą. 













Przy okazji podpisywania umowy znaleźliśmy chwilę na zanurzenie stóp w Bałtyku(woda rzeczywiście jak nigdy ciepła).