piątek, 31 lipca 2020

Vrbnik po raz drugi.






Środę - tak naprawdę drugi dzień naszego pobytu w Chorwacji zaczęliśmy od basenowania. Temperatury na wyspie sięgają ponad 33 stopnie w cieniu. Nie ma wiatru. Po prostu skwar.
Basen w takich warunkach jest wybawieniem.




Oczywiście  nie tylko basen jest tu pomocny - bo przede wszystkim Adriatyk. Tylko pamiętać trzeba, że na plażach zero cienia więc nauczeni poprzednimi pobytami w Chorwacji zabraliśmy ze sobą parasol i to był strzał w dziesiątkę. Ale i tak gorąc niesamowity. A więc ochłoda w całkiem ciepłym morzu.





Wyspę Krk zwiedzaliśmy trzy lata temu i bardzo spodobał nam się Vrbnik.

To malownicze, opiewane w wierszach miasteczko leży na nadmorskim klifie na wyspie Krk, stromo schodzącym ku morzu. Z rosnących w okolicy winorośli produkuje się mocne wino Vrbnička žlahtina. W zatoce Zgribnica znajduje się mała plaża. Urokliwa zabudowa, wąskie uliczki, senna atmosfera sprawiają wrażenie, że czas się tu zatrzymał. Warto Vrbnik liczy sobie 900 lat historii, a pierwsze wzmianki w dokumentach pochodzą z XII wieku. wiadomo, że było to ważne centrum duchowe, a w obrębie murów miasta mieściło się wiele kościołów. Charakteryzuje się wąziutkimi uliczkami, nagle skręcającymi lub wijącymi się w górę. W czasie spacerów po mieście warto zobaczyć pozostałości murów obronnych, najwęższą uliczkę Klančić,odwiedzić bibliotekę z XV i XVI - wiecznymi manuskryptami, oraz kościół św. Marii z XV w. Vrbnik słynie z produkcji wina takich jak "Vrbnicka Žlahtina". W mieście znajduje się kilka ciekawych winiarni wykutych w skalnych grotach. Wino nalewa się tu z takich beczek, do jakich przywykliśmy w przypadku piwa. Pod sklepieniami wiszą fantastyczne szynki. Kilka restauracji i knajpek serwuje takie specjały jak pršut - wędzona szynka, vrsni krčki ovčji sir - twardy żółty ser. (wiadomości ze stronyhttps://www.chorwacja.pl/krk-vrbnik.xml )

Rzeczywiście Vrbnik jest pięknie położony, plaże na jego obrzeżach i w samym mieście są to właściwie strome zejścia do wody.





Amatorów kąpieli nie brakuje. Widziałam nawet dziarsko idące w dół panie w wieku mocno emerytalnym (podziwiam bo stromizna spora).

My oczywiście nie przyjechaliśmy tutaj na morskie kąpiele. Chcieliśmy poczuć klimat średniowiecznego miasteczka i zjeść dobrą kolację w restauracji Nada. Poprzednim razem  (trzy lata temu) było fantastyczne jedzenie z pięknym widokiem. Mieliśmy szczęście bo wszystkie stoliki były porezerwowane  ale jeden z nich przez godzinę był do naszej dyspozycji. Znów doświadczyliśmy wykwintnych smaków (właściwie Ada i Piotr bo oni są amatorami owoców morza). Tak więc było czarne risotto i mule w winie i wino.





Marta miała tego dnia imieniny i odbierała telefoniczne życzenia od najbliższych.


Po sytej kolacji pospacerowaliśmy uroczymi uliczkami Vrbnika.






































W samym miasteczku całkiem sporo ludzi ale nie jakieś tłumy.

Z przyjemnością wróciłam do Vrbnika.