środa, 26 lutego 2020

Kraków dzień trzeci i ostatni

W sobotę rano opuściliśmy apartament. Kilka słów o nim bo warto polecić znajomym :
 LEMIR Apartments Wawrzyńca 21 położony jest na Starym Mieście w Krakowie, 1,8 km od Wawelu i 2,4 km od centrum handlowego Galeria Krakowska. Nowo wybudowany apartamentowiec wkomponowany obok budynku starej elektrowni też przerobionej na mieszkania. Bardzo fajnie urządzone dwa pokoje z aneksem kuchennym, dużą łazienką. Czyste, wygodne wnętrza i dodatkowy plus - możliwość parkowania w przystępnej cenie. Przystanek tramwajowy niedaleko.










 Ada czekała już na nas spakowana w akademiku. Trochę trwało poukładanie w samochodzie wszystkich pakunków ale udało się. Nie bez żalu Ada opuszczała Kraków ale czas na ostatni etap magisterki - a ten odbędzie się w Łodzi.




Przed wyjazdem pojechaliśmy jeszcze na krakowskie błonia.





Około południa wyruszyliśmy w drogę do domu. Baliśmy się korków na drogach ale całkiem płynnie dotarliśmy do Włocławka. To był bardzo udany czas.







sobota, 22 lutego 2020

Kraków - dzień drugi.

Drugi dzień w Krakowie zaczęliśmy od śniadania w bistro Charlotte. Ada namówiła nas żebyśmy spróbowali wyśmienitych smarowideł do świeżego pieczywa. I rzeczywiście zarówno miejsce jak i jedzenie nie rozczarowały. Miejsce stylizowane na francuskie bistro, bardzo klimatyczne, pełne ludzi od samego rana. W dolnej sali stoliki ustawione są wzdłuż stołów piekarniczych, dzież i pieców. Za 18 złotych dostajemy koszyk różnorodnego pieczywa wypiekanego na miejscu, trzy różne rodzaje smarowideł np: biała czekolada, konfitura malinowa lub pomarańczowa i dowolną kawę. Zamawiamy dwa takie zestawy i najadamy się we trójkę. Niby nic takiego a jednak miejsce, świeże produkty i cena sprawiają, że chętnych nie brakuje. Wokół słychać różne języki i można się poczuć jakbyśmy rzeczywiście przenieśli się do Francji.




Po śniadaniu poszliśmy na rynek obejrzeć Sukiennice i Kościół Mariacki.  Ludzi nie było jeszcze zbyt wielu więc spokojnie cieszyłam oko architekturą i jej detalami.





















W Krakowie chciałam zobaczyć kilka miejsc, które każdy Polak powinien obejrzeć. Jako pierwszy z listy skreśliłam Kościół Mariacki. Kupiłam bilety (i tu niespodzianka - po raz pierwszy miałam zniżki jako nauczyciel, Marta również) i weszłyśmy do wnętrza. Piękne sklepienie, cudowne rzeźby i obrazy. Niestety główna atrakcja - ołtarz ręki Wita Stwosza w renowacji i tylko mogłam podziwiać jego fragment. Marta widziała go wcześniej na szkolnej wycieczce. Trochę szkoda ale i tak to co zobaczyłam zrobiło na mnie wrażenie.














Pogoda z godziny na godzinę się poprawiała i całkiem przyjemnie spacerowało się ulicami Krakowa. Z witryn sklepów spoglądały ceramiczne cudeńka a tuż obok azjatyckie koty. Miasto demontowało świąteczne ozdoby.










Niespiesznie szliśmy w stronę Wawelu. W tym czasie zadzwoniła Ada, że zdała ostatni egzamin na piątkę. Umówiliśmy się , że spotkamy się na Zamku. Po drodze zdobyłam kilka zdjęć do swojej kolekcji drzwi i innych architektonicznych piękności.

















Zanim Ada dotarła obejrzeliśmy dziedziniec Zamku





















Gdy dotarła Ada kupiliśmy bilety (znów fajne zniżki) na zwiedzanie katedry wawelskiej. Wybraliśmy opcję z audioprzewodnikiem i to był strzał w dziesiątkę. Zdjęć z katedry nie mam (poza dzwonnicą) bo nie wolno fotografować (czego pilnują strażnicy). Jestem pod wrażeniem zarówno samej katedry  i jej zawartości , jak i sposobu poprowadzenia zwiedzania (przewodnik działa na zasadzie gpsu, informacje podane są ciekawie , nie zanudzają, daje czas na podziwianie).  Organizacja i sposób ekspozycji naprawdę znakomity. W trakcie zwiedzania wchodzi się na dzwonnicę po bardzo stromych schodach co odczuwaliśmy w mięśniach nóg przez kilka dni. Oczywiście skorzystaliśmy z okazji  i żeby zapewnić sobie szczęście dotknęliśmy serca dzwonu Zygmunta. 




Niezwykłe wrażenie odnosi się zwiedzając miejsce pochowku królów Polski oraz Polaków zasłużonych dla naszego kraju. Po wyjściu  z Katedry okazało się, że bilet obejmuje również Muzeum Katedralne gdzie obejrzeliśmy  regalia - przedmioty związane z koronacją królów polskich, ich pochówkami a także pamiątki związane z Janem Pawłem II. Mogliśmy jeszcze odwiedzić inne wystawy ale zdecydowaliśmy, że na ten raz wystarczy Wawelu. Szkoda byłoby zmęczeniem zatrzeć znakomite wrażenie jakie wywarła na nas katedra. Oczywiście zanim pożegnaliśmy Zamek odwiedziliśmy u jego stóp legendarnego Smoka Wawelskiego.















Byliśmy już trochę głodni, Ada zabrała nas do restauracji Sławkowska . Tam za lunch płaci się 28 złotych i za to dostajemy zupę ( tego dnia krem z ziemniaka lub pomidorową z mozzarellą), drugie danie (np. stek z karkówki grillowany podany z groszkiem cukrowym, ziemniaczkami opiekanymi i dwoma pysznymi sosami, może też być ryba ) oraz deser (tego dnia ciasto czekoladowe). Za napoje trzeba zapłacić dodatkowo. Za te 28 zł można naprawdę bardzo smacznie się najeść. Zresztą w Krakowie jest mnóstwo takich miejsc na każdą kieszeń. I wcale to nie oznacza jedzenia byle-jakiego.
Posileni postanowiliśmy jeszcze spróbować dostać bilety do muzeum pod rynkiem. Udało się!








Spacerując między Sukiennicami a kościołem Mariackim, można nie zdawać sobie sprawy, że pod ziemią, na głębokości kilku metrów, kryje się prawdziwy skarbiec wiedzy o przeszłości Krakowa. Muzeum powstało w 2005 roku i jest bardzo nowoczesne. Z głośników słychać odgłosy ulicy średniowiecznego Krakowa - pomaga to przenieść się w czasie. Prezentacje multimedialne świetnie pokazują historię Krakowa. To następne miejsce obowiązkowe na liście dla każdego ucznia - to nie jest nudne miejsce, tu naprawdę można nauczyć się historii. Było już trochę późno i za nami już kilka dobrych godzin zwiedzania więc nie do końca skorzystaliśmy z oferty muzeum.














Po wyjściu z podziemi pojechaliśmy tramwajem do apartamentu, wsiedliśmy w samochód i odwiedziliśmy jeszcze centrum handlowe ale na krótko. Zawieźliśmy Adę do akademika a sami wróciliśmy na nocleg na krakowski Kazimierz. Dzień był bardzo udany i intensywny. Kraków zachwycił mnie architekturą, zabytkami, świetnymi muzeami, zniżkami dla nauczycieli i studentów, dobrym i tanim jedzeniem. Przy czym miasto nie przytłacza, daje przestrzeń. Jest wyjątkowe.