piątek, 23 lutego 2018

Zakopane - jest lepiej!

Ostatniego dnia pobytu wpadliśmy do Zakopanego. Po śniadaniu spakowaliśmy się i pożegnaliśmy z Gospodarzami. Było zimno (-6) , nie widać było gór i popadywał śnieg. Aby tradycji stało się zadość musieliśmy odwiedzić stolicę polskich gór. Już wcześniej pisałam, że mieszkać tam bym nie chciała ze względu na smog i tłum, ale lubię pobyć chwilę na Krupówkach, pójść na targ pod Gubałówką. Uwielbiam też Scenę Kawiarnię w Teatrze Witkacego. Niestety w tym roku trafiliśmy na sezon ogórkowy (już trwa post) i ani w Witkacym ani w Domu Ludowym w Bukowinie nie było spektakli. Wieeelka szkoda. A wracając do Krupówek - jest lepiej. Nie ma już krzyczących , durnych reklam na budynkach. Mniej jest handlujących chińszczyzną. Na targu też porządek- oscypki w ladach chłodniczych, stanowiska do sprzedaży uporządkowane i ładnie zbudowane. Oczywiście jeszcze zdarzają się kwiatki - np. moje ulubione żywe maskotki. Mam nadzieję, że proces oczyszczania Zakopanego z wątpliwych atrakcji będzie trwał. Tutaj też się dużo buduje ale na całe szczęście większość budynków jest w stylu zakopiańskim.















Przed wyjazdem został nam jeszcze jeden punkt programu - obiad w Schronisku Smaków. Ada nie była jeszcze w tym miejscu więc wróciliśmy do Bukowiny. Zjedliśmy przepyszny obiad w bardzo klimatycznym miejscu (w bardzo rozsądnej cenie) i ruszyliśmy dalej.




Po drodze obserwowaliśmy postępy w pracach na Zakopiance. Droga zajęła nam 6 godzin. Mimo robót drogowych jechało się sprawnie.




Podsumowując nasz krótki wyjazd był bardzo udany. Udało się:  zobaczyć góry, pojeździć na stokach, odwiedzić Zakopane, zjeść obiad u Magdy Gessler, odpocząć, zmienić klimat, poczuć zimę.
Nie udało się - spróbować jazdy na biegówkach. Nadprogramowo odwiedziliśmy Słowację i fantastyczną Ścieżkę w Koronach Drzew. Najważniejsze jest to, że spędziliśmy ten czas razem.




środa, 21 lutego 2018

Spacer w koronach drzew.




  Na dzisiaj zaplanowaliśmy wyjazd na Słowację do Bachledovej Doliny. We wrześniu ubiegłego roku otwarto tam Chodník korunami stromov czyli Ścieżkę w Koronach Drzew (http://chodnikkorunamistromov.sk/pl/). Dojazd zajął nam około 40 minut (32km). Droga bez utrudnień, dobrze oznakowany zjazd. Na miejscu zorganizowane parkingi. Ludzi dość sporo ale to raczej z powodu wyciągów narciarskich bo Bachledova Dolina to stacje narciarskie  Bachledka Ski and Sun . W kasie zakupiliśmy bilety na wjazd wyciągiem. Jazda w górę trwa ponad 10 minut  (można dojść pieszo ale dzisiaj było zimno i opuszczała się mgła). Tam wśród narciarzy ogrzaliśmy się przy herbacie w karczmie. Potem kupiliśmy bilety na ścieżkę. Niestety pogoda nie pozwoliła nam w pełni skorzystać z nowej atrakcji - nie było widać przepięknych słowackich Tatr. Chodziliśmy wśród mgły, która przy temperaturze -7 zaczęła osadzać sadź na drzewach konstrukcjach, włosach. Może i dobrze, że widok był ograniczony bo skupiliśmy się na spacerze wśród koron drzew. Na drodze wybudowanej wysoko ponad ziemią jest dużo atrakcji dla dzieci I dorosłych :)). Gdyby nie przenikliwe zimno i coraz mniejsza widoczność pewnie dłużej cieszylibyśmy się spacerem a tak w miarę szybko dotarliśmy do wieży na końcu ścieżki. Ma ona 32 m wysokości ale wejście po spirali nie daje odczuć zmęczenia wejściem na jej szczyt. Tam czeka na spacerowiczów niespodzianka - wielka trampolina rozpięta na zwieńczeniu  konstrukcji. Nie każdy ma odwagę tam wejść (pod nią przepaść). Jeszcze jedną frajdą jest zjeżdżalnia na sam dół ale zimą nieczynna (można pooglądać zjazdy na YouTube). Czuję niedosyt tego miejsca i na pewno tu wrócę tylko wtedy gdy będzie słońce.


Były jeszcze plany narciarsko - snowboardowe  w Bachledovej ale zabrakło czasu.