niedziela, 19 września 2021

Plaża Viareggio

 


Jeden dzień naszych włoskich wakacji planowaliśmy spędzić nad morzem. Długo zastanawialiśmy się nad wyborem miejsca. Typ wybrzeża, który nas interesuje czyli przejrzysta woda, kamieniste dno, był zbyt oddalony od naszej agroturystyki. Wybraliśmy Viareggio, nad Morzem Liguryjskim, sześćdziesiąt kolometrów od nas. Ta plaża wymieniana jest jako jedna z najpiękniejszych w Toskanii. Jest piaszczysta i szeroka. Pojechaliśmy wczesnym popołudniem żeby uniknąć największego upału. Miasto Viareggio zachwyciło mnie wspaniałą roślinnością. Ulice obsadzone wspaniale kwitącymi oleandrami.






Po poprzednim pobycie w Rimini wiedzieliśmy mniej więcej czego spodziewać się po włoskiej plaży.Wzdłuż całego wybrzeża  Viareggio czyli około 6 km plaża jest zorganizowana - podzielona na sektory do których prowadzą bramy, za nimi są parkingi, bary i restauracje, domki plażowe, prysznice, place zabaw, boiska a nawet baseny. Dalej niekończące się rzędy równiutko poustawianych leżaków i parasoli lub pawilonów. Aby skorzystać z plaży i całej infrastruktury trzeba wykupić jedno z takich miejsc (40euro za dzień). Niestety w Viareggio nie można sobie wykupić leżaków w pierwszej lini brzegowej ale dopiero w 10 bo te najlepsze miejsca są wykupione abonamentem na cały sezon. I mimo , że są wolne to organizatorzy pilnują żeby nie ich zajmować. Można oczywiście wejść bezpłatnie na plażę ale wtedy można po niej spacerować lub położyć się na wlasnym ręczniku (choć nie wszędzie). Co prawda jest bardzo czysto. Piasek jest tak gorący, że nie da się  przejść gołą stopą do morza. 







Mieliśmy zamiar spędzić na plaży sporo czasu ale taki sposób odpoczynku nas męczy. Szczególnie, że morze płytkie i bardzo ciepłe ale zmącone bo dno piaszczyste. Na leżakach gorąco mimo osłony parasola. Pusto i cicho. Niektórzy byliby zachwyceni ale dla nas nudno. Po dwóch godzinach i kilkukrotnej kąpieli zebraliśmy się. 






Chcieliśmy zjeść obiad w którymś z licznych barów albo w restauracji ale wszystkie były zamknięte o 17. Otwierały się dopiero między 19 a 20. Nie chcieliśmy tyle czekać więc ruszyliśmy do Capanolli. Niestety tam też wszystko jeszcze pozamykane, Weszliśmy więc do Conada i kupiliśmy coś tam na szybki obiad. A propos zakupów - żeby wejść do sklepu trzeba pokazać twarz do ekranu, który mierzy temperaturę i sprawdza poprawność założenia maseczki na nos i usta. Jeśli coś nie pasuje - bramki nie otwierają się. 

Do apartamentu wróciliśmy zmęczeni upałem. Basen przyniósł ukojenie.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz