W połowie czerwca Marta brała udział w sesji zdjęciowej do portfolio fotografki na zasadzie TFP (pozowanie za zdjęcia). A że zdjęcia były w Karwi - no to był fajny pretekst do wizyty nad morzem.
Martę odstawiliśmy do fryzjerki gdzie przygotowywali ją do sesji.
My razem z Larym czekaliśmy na modelkę na plaży. Pięknie świeciło słońce, plaża szeroka, pisek bielutki, ludzi mało ale wiatr taki, że głowę chciało urwać. Lary chował się między nas żeby uniknąć wiatru.
Z przyjemnością spędziliśmy kilka godzin na plaży. Karwia zdziwiła spokojem, nienachalnością, zadbaną infrastrukturą. W drodze zatrzymaliśmy się w ulubionej dotąd Jastrzebiej Górze a tam mimo jeszcze niesezonu już komercja i chińszczyzna rzuca się w oczy i uszy. Szybko uciekliśmy stamtąd i słusznie bo w Karwi zupełnie inny nastrój. I zjeść można w przyzwoitej cenie rybkę i gofra.
W sezonie na pewno nie jest tak chilloutowo. Ale z pewnością chętnie zajrzę do Karwi na jeden dzień poza sezonem.
Marta wróciła z sesji nad morzem przewiana i głodna. Zjadła jeszcze rybkę i wróciliśmy do domu.
Zdjęcie wyszło pięknie.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz